Tych kilka miesięcy w których panuje susza Rtęć się pnie wysoko po skali Celsjusza Krople potu na skroni, zimne piwo w dłoni Na to każdy z nasz czeka, właśnie tego jest spragniony
Plus trzydzieści w cieniu Tylko zimny browar nas tu trzyma Słońce ścina letni klimat wciąga jak heroina Nasz wzrok błądzi po dziewczynach W myślach podwójna platyna Morze kurorty jak na Karaibach luźne szorty Plaże, wodne sporty Lans, rekordy, strome korty Kumpli uśmiechnięte mordy Razem z nimi WRD pluton Dycha egzekutor Niuton pieprzy Pozdrowienia znad obręczy Świat jest piękny Basen, dupy, wóda Wszystko u Selwy I tak bez przerwy W ciepłe letnie dni Rzadko widzę domu drzwi Jak Jay-z słoneczko ja i ty To ferajny spod tunelu salut jak cannot be
Czekam na lato Selwy działka wiem co mi da to Bikini brzoskwinia dwa owoce mango danek i matom Wstawieni, zmuleni, zawsze spokojni Przez słońce spaleni to dla moich ludzi z doli Swoje szprychy na hamakach Nie myślące o karatach ich leniwe tyłki spragnione bata Przewracam zdjęcia, dycha trzyma magnata Wiem, że się to znów powtórzy jak ostatniego lata Nic nie wkurwia, sześć godzin, non-stop nokturna Atmosfera przytulna każda pani wspólna Nie wierz w to jak i co To nie jest gro one lubią to Nogami tną zawsze pro Czego chcą, uznanie po No tego nie ma, bo zbyt wysoka cena Hip-hop, alkohol, dziury znowu ten sam temat Mówi PiH - pije za to moi kumple palą Zapowiada się dobrze będzie z nami wreszcie barok?
Tych kilka miesięcy w których panuje susza Rtęć się pnie wysoko po skali Celsjusza Krople potu na skroni, zimne piwo w dłoni Na to każdy z nasz czeka, właśnie tego jest spragniony
Niech zacznę od tego czego nie da się ukryć Letni dzień człowieku co dzień by mógł być Dla nas nic nie stoi na tego przeszkodzie Co wtedy w modzie skromna odzież wesoła młodzież Uśmiechnięte twarze przy zimnym browarze Na świeżym powietrzu a nie w barze Zaludnione plaże Co z tym idzie w parze Zajebiste samopoczucie Gdy wokół mnie moi ludzie A wokół nas lato czekamy na to nieustannie Aż zrobi się ciepło jak na sawannie Czekamy na to z utęsknieniem Kiedy dopadną nas słoneczne promienie Druga połowa czerwca szukam zapowiedzi szczęścia Asfalt na podeszwach fala ciepłego powietrza Dwulitrowa butelka mineralnej w rękach prawie pusta Wolno krok po kroku w biegówkach Bezchmurne niebo brak zwiastunów deszczu Za niecały kwadrans wszyscy w umówionym miejscu Jest dycha ostry koma nie brakuje PiHa Dziewuchy na ręcznikach na to oczu nie przymykam Plaża osiedle wciąż poza domem Bez szans na wyjazd nie rozstaje się z betonem
Tych kilka miesięcy w których panuje susza Rtęć się pnie wysoko po skali Celsjusza Krople potu na skroni, zimne piwo w dłoni Na to każdy z nasz czeka, właśnie tego jest spragniony
Słońce w szybach projektu lśni jak w biżuterii Odbija się w każdej karoserii Plus trzydzieści stopni zamiast mrozu jak na Syberii Każdy przecież woli wakacje od zimowych ferii Dzieciaki na boiskach pełne energii Od dziewiątej rano do dwudziestej czwartej bez przerwy Słońce w oczy razi ale uśmiech na twarzy Bez różnicy na osiedlu w centrum czy na plaży Podkoszulek i szorty zamiast polara Roznegliżowane dziewczyny jak na Hawajach Przecieram mokre czoło z ust nie idzie para To właśnie lubię zamiast marznąć się spalam Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.