Znowu to samo, kawa i papieros co rano Praca, dom, żona, dzieci i weekendy za miastem Czuje że gasnę, bo wcale źle nie było na starcie To jednak czuje że to życie jest bardzo niesmacznym żartem Pojawiają się bad-assy o których wole nie myśleć To dziwne, wychowałem się w wierze katolickiej Jestem sam, choć ludzie wokół nastawieni przychylnie Poczułem iskrę, i spadłem w odmęty piekielnych istnień To sen, w którym nie mogę już racjonalnie myśleć Nie mogę w sobie już wykrzesać tężyzny psychicznej Jak tu istnieć gdy mózg poddaje się swoim fobiom A ludzkie życie jakby było pieprzoną ironią Lecz nocą, gdy ona położyła się już spać Myślałem by zakryć poduszką jej niewinną twarz Czułem strach, przed samym sobą, przed swoją bronią Nie czułem się sobą, lecz jakby inną osobą Głos wewnętrzny kazał iść inną drogą Wycofałem się do kuchni biorąc nóż jak najdłuższy Może ja bluźnie, mimo to na twarzy uśmiech Drżącą dłonią wbijając nóż, jestem po za kontrolą Patrząc z trwogą jak uchodzi z niej życie Postanowiłem nóż wbić jeszcze, lecz tym razem w potylice Chciałem krzyczeć, nie mogąc opanować podniecenia Stałem się sprawcą zgonu, pozbawiając się sumienia
To było latem, przy autostradzie, jadąc swym autem Widziałem jak machała ręką, chciała złapać okazje Ja mówię "z fartem", zabrałem ją z tej drogi przed lasem Myśląc już o tym jak będzie wyglądać ze skręconym karkiem Rzucając czasem żartem kleiła nam się rozmowa Choć w myślach miałem wizje jak już będę ją ćwiartować Taka moja rola, niczym synonim oprawcy Uczucia z pogranicza mordercy lub zbawcy Wysoki sądzie, nie mogę zapomnieć jej widoku który przywołuje, wracając do wspomnień Nie ukrywam że zaplanowałem podstęp Na leśnym parkingu chciałem urządzić jej pogrzeb Znów wbijając ostrze czułem spełnienie swych potrzeb A jej niewinny głos wołał o litość żałośnie Uderzałem niczym moździerz, ze zdwojoną siłą Do momentu aż jej twarz uczyniłem blado-siną Obarczam siebie winą za to co się wtedy stało Mimo to do końca życia i tak będę miał za mało Ich śmierć jest moją chwałą a zabójstwa moją siłą Wysoki sądzie, proszę o łagodny wyrok Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|