I Parzel Szkocja, Edynburg, plaża, Portobello. Szybki zachód słońca i robi się ciemno. Postanowili uczcić jej urodziny. Ona i dwóch chłopaków z WWA i szkot z nimi. W tym mieście raczej nie jako turyści Już czwarty rok na obiad ryba i frytki. Poszło trochę wina i szampana. Jak to wśród przyjaciół zabawa gwarantowana. Wtedy znikąd podbija 6 dzieciaków. Średnia wieku 13 lat i bez strachu po pijaku. Co Tam masz w tym plecaku? Tak młodzi, że nie ma na nich paragrafu. Wymiana zdań i pojawiło się pięciu, sześciu. W powietrzu czuć już było to napięcie. Szarpanka, nowe dzieciaki jak z podziemi. Szkot próbuje załagodzić i dostaje w zęby. Dzieciaki łapią za butelki. Chłopaki wyłączają pierwszych i następnych i następnych. Lecz salwa zbitego szkła leci bez przerwy.
Uciekaa!
Sokół To opowieść wigilijna, która dziś będzie inna. Bo niespodziewany gość przy stole ma twarz Breivika. To jest pociąg na wakacje, którym jedzie rodzina. Nie wiedząc, że on się zatrzyma u bram Oświęcimia. To jest bieg nago prosto z sauny i skok z tarasu. Do basenu, który zamiast wody jest pełny kwasu. To plaża, która Cię połyka. To jest Twój wyjazd śmierci, co miał być wyjazdem życia.
II Sokół Miała lat 19, bogobojną matkę i jamnika. Stary komputer, plakat Brada Pitta. Poznała w internecie typa - Dario. Dom na wyspach, raj, bo czego więcej chcieć od życia? Już w drugim mailu pisał 'chcę Cię spotykać, całować, pieścić i wiersze Ci czytać'. Wysłał jej bilet do Italii. Siła wyobraźni sprawiła, że poczuła się szczęśliwa. Wsiadła w autokar sam Giuseppe Vesuviano. Była podniecona, choć zdrętwiało jej kolano. Będzie plaża co wieczór, plaża co rano. I dziękuje losowi, że to ją to spotkało. Chwilowy szok, bo odebrał ją ktoś inny. Ale przecież Dario czeka na nią w swojej willi. Jak do niej weszła, wreszcie zrozumiała, że wycieczka nie będzie taka piękna jak bajeczna. Dariusz nie istniał, poczta elektroniczna identyczna. Dziewczyn pięć, copy - paste, zmienione imię tylko w listach. Mija tysięczny dzień, a miejscowa policja wciąż szuka jej.
Ref. Sokół To opowieść wigilijna, która dziś będzie inna. Bo niespodziewany gość przy stole ma twarz Breivika. To jest pociąg na wakacje, którym jedzie rodzina. Nie wiedząc, że on się zatrzyma u bram Oświęcimia. To jest bieg nago prosto z sauny i skok z tarasu. Do basenu, który zamiast wody jest pełny kwasu. To plaża, która Cię połyka. To jest Twój wyjazd śmierci, co miał być wyjazdem życia.
III Sitek Miały po 16, rodzice puścili je na wakacje. Wyglądały dojrzale, wyglądały na starsze. Znały się od małego i w sumie były zgrane. Oprócz tego jednego - ta druga nie chciała szaleć. Przysięgły sobie ' trzymamy się razem choćby nie wiem co' Plaża i fale, brzmi fajnie, będzie tylko to? Naprawdę? Poszły na ugodę, wieczory były spoko nawet pod namiotem. Ale ten ostatni dzień miał być inny, niby z większym polotem. Wyszły na miasto nocą, obawy zabiła wóda i śmiały się same z siebie, że wcześniej wolały zmulać i chciały wejść w jakiś klub, ale były zbyt naprute. Więc poszły na plażę potańczyć z jutrem. Równowaga nie pozwalała na wiele im. Po kilku razach już nie chciały wstawać. Nie miały sił, więc zasnęły tam o 3 nad ranem. 4 lata już mijają, jak nie mogą ich znaleźć.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.