powiedz czy to na co patrzymy, jest tym co chcemy zobaczyć? wiosna nie przyjdzie bez zimy, zyskasz coś a potem stracisz co tu trwałe jest, a co zdmuchnie wiatr z czasem? jak coś nie ma fundamentów w końcu znika jak zasięg ciągle szukamy siebie i miejsc co dają schron nam czy odnajdziemy szczęście wśród pałaców, złotych komnat? jak trafić w punkt, nie potrafiąc znaleźć celu? jak bezpiecznie żyć w tych nietrwałych domach z papieru?
wszystko kruche jest i runie zmieniając się w proch i popiół każdy krok zabiera oddech nam, pcha w odchłań mroku w gęstym smogu zgaśnie ogień który wzniecaliśmy latami i c'est la vie jesteśmy dziś a jutro, nie mamy nic jesteśmy sumą liczb, konstrukcją cyfr i chwili projektantami dni, którzy wznosili, tworzyli zbudowali, zniszczyli wszystko chłonie czeluść jesteśmy architektami naszego domu z papieru
wznosimy papierowy dom, na papierowym szczycie w blasku papierowych słońc kreślimy papierowe szkice piętra papierowych trosk, krzyczą w papierową ciszę a w każdą papierową noc, śnią papierowe sny się
wznosimy papierowy dom, na papierowym szczycie w blasku papierowych słońc kreślimy papierowe szkice piętra papierowych trosk, krzyczą w papierową ciszę a w każdą papierową noc, śnią papierowe sny się
zaczynamy z wielkim planem i ruszamy w drogę czyści budujemy coś, kochamy, w tym natłoku brudnych myśli toczymy z pyska pianę, mamy ten zwierzęcy instynkt wypowiedziane słowa mają moc jak pociski mogą zabić, mogą krzywdzić, mogą podnieść, mogą winić fundamenty wiary mogą runąć w jednej chwili wychodzisz, nie wracasz, spacer po zielonej mili na końcu chwytasz katanę, fujimoto, hara-kiri szukałeś pomocy, ale wkoło hologramy oddałeś serducho, czujesz się jak okradany wszystko jakieś niestabilne, jak rozchwiany dom z papieru w głowie często burza myśli, ciężko znaleźć panaceum milion gestów, milion pytań, milion uczuć i zachowań niech ktoś w końcu powie, jak mam chodzić po tych drogach? bo demony śpią wciąż we mnie, powiedz jak mam je pokonać? każdy trzyma własny los, własne życie w swoich dłoniach
wznosimy papierowy dom, na papierowym szczycie w blasku papierowych słońc kreślimy papierowe szkice piętra papierowych trosk, krzyczą w papierową ciszę a w każdą papierową noc, śnią papierowe sny się
wznosimy papierowy dom, na papierowym szczycie w blasku papierowych słońc kreślimy papierowe szkice piętra papierowych trosk, krzyczą w papierową ciszę a w każdą papierową noc, śnią papierowe sny się
róża marnieje, stal rdzewieje, drewno butwieje, tkanina płowieje liść usycha, kruszy się, nić ulicy braci gubi sens na nic nam dziś tu głupi lęk, pragniemy żyć, man mocno z całych sił, czas zabiera ludzi, gdzieś odchodzą w kosmos z małych chwil, życie się składa albo cię poskłada albo ty składasz jak bragga go i wiara w to jak w avalo, pozwala nam i to nie to czy lubisz mnie mi łupi łeb dziś włóczy mnie od używek pode mną miejski, suchy step nade mną kruczy, kruk i sęp nie lucyfer, to PPP nie nefrete ślę tę słów kometę w eter, wnet by móc to lepiej nieść zbyt szybko ślad dziś kurczy się, a miłość kruszy się dzisiaj wykluczy mnie, a jutro cię, bo czas to truciciel co było już nie wróci, wiem zbytek nie tuczy, niech uczy nie damy wrócić się, ciężko dostrzec w tej burzy sens łatwo jest zgubić cel, los lubi ludzi gnieść zostawić w duszy lej, na której gruz i deszcz, lód i śnieg musisz przejść tych parę ścieżek mieć tych kluczy pęk, do różnych wejść do tych papierowych drzwi od domów pełnych papierowych miejsc
płonie las, las płonie pójść w nieznane, dać się ponieść brudne dłonie, czyste serca ja wciaż wierzę, innowierca ale ile wiecznie śnić? wiem, że dziś wietrzne dni łatwo mi wskrzesić pesymizm w tej serii, destiny, wierzysz mi? czy ty wierzysz w destiny? życie pisze teksty mi w pętli my, empiryzm szczęśliwi, nieszczęśliwi bo się zapętlili, zazębili nieufni, lękliwi język strzępili i kurwa kropka frunie na wietrze kawałek papirusu zanosi się na deszcz a może to są plamy łez na tuszu? trudno odczytać treść a może masz to już gdzieś wśród tych domów z arkuszu wiesz? nie wszystko w życiu pokolorujesz idziesz w pogo a potem to odchorowujesz nie chcę być przestrogą, zrobisz to co czujesz dom może być z papieru, zależy na czym go zbudujeszTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.