Miałem depresyjny luty, napisałem nowe nuty. Miała docenić te loopy, a ocenia moje buty. Zwiedzam lumpy stamtąd ciuchy, nigdy nie chodzę na skróty. Były czasy, gdy po bracie ubieraliśmy koszulki. Czterech braci i ja muzyk, pięć chłopaków każdy wczuty. Sześć dni w tygodniu te ruchy. Pomysły świeże jak sushi. Martwiła się moja mama, zamiast włosów miałem druty. Pisałem piosenki w nocy teraz to mistrzostwo sztuki.
Sztuka za sztuką, za sztuką sztuka. Koszula zapięta pod szyje i błoto na butach. Mam zmęczone oczy, zmęczone płuca. A kiedy tańczę ciąży na karku pętla złotego łańcucha. 2x
Mistrz sztuki Do trzech razy sztuka, także byłem trzecim synem. Pół życia w starych ciuchach, bo po braciach go nosiłem. Zbyt szybko chciałem dojrzeć, nim dojrzałem, że nie warto. Jak się nie widujesz z ojcem i przejmujesz chorą matką. Parałem się robotą jako wkurwiony małolat. Nie przejmowałem szkołą, no bo czym tu się przejmować. Musiałem zrobić bit, żeby móc w ogóle zasnąć. Ja musiałem wszystkie łzy, długopisem w słowa zakląć.
Sztuka za sztuką, za sztuką sztuka. Koszula zapięta pod szyje i błoto na butach. Mam zmęczone oczy, zmęczone płuca. A kiedy tańczę ciąży na karku pętla złotego łańcucha. 2xTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.