Znam te suszę, znów się duszę Dzisiaj już się na to nie skuszę Nie otworzę drzwi, bo nie muszę Z mym zmęczeniem w pościel ruszę Lipa! ponownie flacho-ekipa E, wybacz, e, Michał Wchodź, siadaj, opowiadaj, co słychać Michał siada, gada, a okazja czyha
No więc poszły w ruch zasoby drobniaków Tych dwóch muzykalnych chłopaków I znów słuch z czasem o nich zaginął Jak w gardle z tych lepszych win wino Kino - ujrzeli dno pojemnika A akurat u drzwi falcho-ekipa A ja znam te suszę, znów się duszę Jutro się już na to nie skuszę
Co się tyczy mnie, mam milion przyczyn By Puq byczył się zajęty niczym Pogięty na wyrze kwiczy Odcięty po wczoraj, sto lat! Wśród nocnej ciszy Z trudem, cudem dogaduję się z ludem Nie nóg uuu, czuję wódę Zmajstruję grudę, pójdę w świat Niech szlak trafi nudę, to chiński zwiad Wśród po-po-popierdolonych dat Czuję trud po-po-po-popierdolonych lat Ja i brat i jej gorzki smak, biba Kiwam głową w takt, tak bywa Oh fuck, ej Miuosh znów coś nabywa Team przy drinie, czas płynie, film się urywa Pass, ja spasuję chyba, zaraz spływam
Mówisz nie, potem wracasz do źródła Dziwisz się? wegetacja jest trudna Od popołudnia stacja po stacji Kolejka w trakcji ruch nam utrudnia W działaniu cholernie zgubna Przy korzystaniu stylem z południa Co i po ile i jeszcze raz tyle I to poleci i lecą promile
Ledwo jak wstanę mam ochotę na nie Cisnę przez świat swój po me najebanie Po banię od sklepów, przez bary, do klubu To nie fajnie mieć alko-manię - nie próbuj! Po łeb uwalony w niemałych długach Tak to jest jak mówisz, że twój kumpel to WÓDA Ubaw, śmiechy w stylu z południa Pierdolę studia, nie wracam do studia
Nie mogę ewidentnie już tego słuchać Jak równowagą jest znów iść się nastukać Nie mogę ewidentnie już tego słuchać Jak równowagą jest znów iść się nastukać
Nie mogę ewidentnie już tego słuchać Jak równowagą jest znów iść się nastukać Nie mogę ewidentnie już tego słuchać Jak równowagą jest znów iść się nastukać Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.