Zakorzeniłem się w fotelu Zakorzeniłem wzrok swój w czeluść Taka bezczynność zżera wielu Nie dam się wytrwam w dążeniach do celu Za nic nie oddam swego talentu Zakorzeniłem się w fotelu do obłędu Od tego momentu dość tego typu błędów Czas stanąć na nogi Nawet, gdy najwyższy z tego świata mnie zwolni Będzie żyć nieskończenie czar moich melodii Nawet, gdy najwyższy z tego świata mnie zwolni Będzie żyć nieskończenie czar mojej melodii
Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniam Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniam
Byleby tylko nie skończyła się opowieść Byleby tylko zawsze mieć co sobie dowieść Byleby tylko panie i panowie Co zdobyte było tym po czym target ustanowię Ja wnoszę skargę na forum o bezproduktywny czas pozbawiony zbiorów Ja wiem, że to prosty test wyboru ja plus jeden z wariantów daje sumę wzorów Wzoru na głębie kolorów, wzoru na zachwiania humoru Sporu gdzie "A" jest wynikiem uporu A "B" to złudny blask telewizorów Byleby tylko wpłynąć na sytuację W ciąg godzin przy kompie wcisnąć dziś spację Byleby tylko zawsze mieć motywację Swój ważny bilet w trasie po swoje racje
Gdybyś tylko uwierzył w swoje moce I sił miałbyś więcej niż sobie kiedykolwiek wyśniłeś Gdybyś tylko przez chwilę, tylko przez moment Pomyślał o - że to jeszcze nie koniec Że co jeszcze nie twoje, twoje może być Że da się spróbować życie ponad potrzeby I mieć coś więcej coś bardziej w łasce Niż skrywany niebyt i nie spełnioną jaźnie Zabłyśnie nim zgaśniesz, krzyknie nim zaśniesz Daj wyraz temu, czemu chcesz dać go właśnie Wstań zanim padniesz, iść wtedy zaczniesz Jesteś wielki przecież masz wyobraźnię Więc działaj, białe plamy odsłaniaj Pieprz byle dramat, szans nie odganiaj Więc ciśnij w świat przelew swych myśli Zdobądź szczyt, któryś sobie wyśnił
Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniam Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniam
Wytycznym mym było być kimś kosmicznym Kto kosmiczną muzyką pozamieniał w kosmicznych W kaftanach syntetycznych Dla nich i dla setek przeżyć magicznych Dość tego pierdolenia Grom psychicznych zaludnia podziemia Ta bezradność mnie oczernia Czarno to widzę, bo jest wręcz bezczelna Dość tego pierdolenia Krzyczy do mnie zewsząd Matka Ziemia Gdzie podziały się twoje marzenia? Z jakiej paki rezygnujesz z tworzenia? Za fraki lenia z siedzenia Nie pozwól zniszczyć tego, co nabrało dla ciebie znaczenia
Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniam Chociaż raz muszę być lepszy od swego lenia Pokażę ci jak wychodzę z zgliszczy i życie swe zmieniamTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.