Dałeś to głośniej, teraz to słychać nie jestem tu dla głupich gadek - co jest ty, co słychać nie interesuje mnie to chłopaczku bo ja mam swój cel a ty błądzisz po omacku już nawet nie chcę robić tutaj rozpierduchy bo ta scena nie trzyma się kupy nie wytrzyma już ani minuty mają plan na hip-hop te suki z partyzanta butlą szampana w łeb i na buty nie pozwolimy na to, nadchodzi odsiecz dałeś to głośniej nie wystarczy drzyj z nami mordę teraz co drugi piszczy jakby mu kręcili korbę mam już dość słuchania tych dziwek ukrytych w kolcie jak gra w monopol na prawdziwe pieniądze nie bądź zdziwiony gdy pionki spadną z planszy proste zostało ci kilka żetonów to dzwoń do ziomów smarujcie wroty i weźcie ten wers jako dowód
Twój problem jeśli mam coś do ciebie proste masz coś do mnie to ciągle pozostaje twój problem więc zanim napomkniesz coś to popraw lepiej kołnierz zło tu spali dom możesz drzwi i tak zostawić na oścież bo mój rap to moździerz ziom a skutków epidemii nikt nie zdoła zapomnieć tło zrównane tu z czystym płótnem jeden krok razi prąd resztę odczujesz pojutrze ziom pierdolić budżet to plomba gratis jeden wers zmiecie miasto jak bomba znad Nagasaki frajerom kolba do papy to jazz a nie dancing nie pojmie tego żaden fler ani dresstyl mój styl to Eudezet gdy ty zapierdalasz kreski błądząc jak w dupie kret w poszukiwaniu deski ja robię swoją rzecz a ty idź srać na żyletki wiemy jak jest więc po co te nerwy werdykt tu taki sam jak złoto dla pazernych jak słowo niezależny rap, styl i przekaz jedna prawda, jeden cel plus dym na powiekach
Skurwysynu nie słyszysz jak jadę pod te sample mam na to patent talent z dala od tandet zarabiasz fajnie na tanich rapowych piosenkach tylko dlatego, że taką kurwę chcą widzieć w mediach ryje wlepione w ekran pęka ci płynie w setkach dla famous miejsca spijałbyś lepki nektar na bokach w Polsce nikt nie chce słuchać tego gówna dlatego mamy rap co dla frajerów znaczy trumna bez pudła z podwórka wjeżdża półka ulicy mówca kurwa nie kajdany i futra na ogrom chujstwa tylko jedno antidotum prawimy rap co przyprawia skurwielom kłopotów bez wyszukanych zwrotów przekaz prosto z bloków tu gdzie hajs ściągasz ze streetu a czyjeś sprawy są w toku tu gdzie ziomy kończą z sobą, bo nie wyszli z nałogu ja ufam Bogu więc z domu nie boję się wyjść po zmroku spokój
Mówisz Szczecin to mówisz miasto chulam gdzie szmal wydaje szybciej niż go przytulam tak akurat Ostry podklepał ten bit pod numer dla wszystkich lokalnych dzielnic tu życie tętni, tu płyną te dni tu moi ludzie za których mogę ręczyć tu wódę leją zawsze w kielony po brzeg tu dobrze wiesz jest studio i jest dobrze tu każdy byczy jak stary rastuch a po jointach wszyscy śmigamy na fast-food tu dzień bez rapu to dzień w plecy Braterstwo krwi, Projektanci, Szczecin Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.