Krzywe ścieżki wyryte w asfaltowej nawierzchni Wierz mi, nie chcesz iść tędy Przodków błędy powielać? nie po to ktoś tu cięgi zbierał Żebyś ty lekką ręką to wszystko przekreślił Mogę tłumaczyć, mi też tłumaczyli Trzeba sparzyć się, żeby poczuć temperaturę chwili To nie inni wkładają nam w ręce zło Żeby pocałować niebo, trzeba pocałować dno? Coś w tym jest, ale wiesz Za wszelką cenę dążenie do osiągnięcia dna na własne życzenie? Słaby pomysł, jak WWO - masz i pomyśl Zamiast trzymać się kurczowo myśli, że diabła warto bronić Stara sztuczka, twój ojciec dał się nabrać Ale jak ostrożnie byś nie stąpał to nie przejdziesz bagna Nie raz kwadrans decyduje o piętnastu latach Nie łudź się, że będzie szansa spłacać ten dług w ratach Na szlakach gdzie mądrość to mapa, głupców wataha Jeszcze biegnie, zaraz będzie pełznąć na czworaka Uwaga - do końca tej zwrotki jeszcze dwa wersy Mam nadzieję, że dużo więcej do końca tej ścieżki
[x2] Dokąd prowadzi twoja ścieżka, weź się zastanów Co dalej... Tylko od ciebie zależy jak wygląda twoje życie Uważaj na siebie, by źle nie skończyć
Dokąd prowadzi twoja ścieżka... z czasem się dowiem Stając przed ludźmi, przed sobą, przed Bogiem Wciąż czując powiew, gdy prawda mnie nęka W momentach, gdzie nie potrafię się opamiętać Bicie serca, pot mnie oblewa Przez chwilę myślę, że jestem nic nie wart Niefart? jaki niefart, zwykła codzienność Nie wierzysz? chodź po mieście, przejdź się ze mną Ulice patrzą, poczuj ciężar spojrzeń Jeszcze będzie czas... ale, nie wiem czy zdążę Bo czas nas goni i wiesz, wkurwia mnie to Dlatego w wolnych chwilach luzuje się bletą Wokół beton, to te osiedla I krzywe ścieżki, przez które niejeden przegrał
[x2] Dokąd prowadzi twoja ścieżka, weź się zastanów Co dalej... Tylko od ciebie zależy jak wygląda twoje życie Uważaj na siebie, by źle nie skończyć
Kolejny rok staram się wszystko ogarniać Ziomów pochłonęło ćpanie, innych zawinęła psiarnia Dni na niskich standardach, nikt z nas nie liczył na farta Chciałbym rzucić time-out, a życie wciąż tempa nie zwalnia To noc w letargach, zbyt wiele nie osiągnę Wrzucam luz, siadam gdzieś, piszę spokojnie Samotnie podążam tam, wiem w co gram Ścieżki krzywe równam, tak by nie dawać plam Poznałeś mnie, to wiesz, że nie doznasz frajerstwa Honor i duma w tych czasach, mój wyznacznik szczęścia Na zakrętach i po prostej, liczy się postęp Ogarniasz to, czy stawiasz na czyny żałosne Czyimś kosztem wybić się ponad przeciętną To ciężka praca zrobi z ciebie człowieka na pewno Tak myślę, gdy nad kartką spędzam noc bezsenną Robiąc to dla tych, którzy na stówę za mnie ręczą Od lat wierny temu miastu jak samplom i bębnom Nawijam prawdę wciąż utrzymując tempo To dla tych chłopaków, którym nie jest wszystko jedno Czy wygrają tą walkę czy gdzieś pokotem legną Dobre słowo ode mnie, Projektanci są ze mną Gdy bywa ciężko, jedność daje zwycięstwo Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.