Teraz jestem tu , znowu tylko ja Całkiem zgubiony w środku dnia Trzymam ręce tak wysoko , jak tylko się da
Jeszcze jeden krok , jeden ważny ruch Wyjdę za próg własnych dni Spojrzę w okno , na mój fotel niech spadnie deszcz
Czasem czuję ból , czasem wielką moc Z jakiego nieba spadłem tu Na przedmieścia nowych nocy i nowych dni
Nie rozumiem już żednej uczty słów Nie wiem co dobre a co jest złe Nie potrafię raczej sprawić by istniał bóg
Bardzo trudno mi tylko sobą być Sto lat w minutę wiecznie żyć Zbieram siłę by zmyślony zmienić świat
Teraz czuję to jeśli zechcę wiem Zniknę jak cień w środku dnia Czarną nocą zamaluję tą z lustra twarz
Niezdarnie zmieniam się mimo że chcę Skazuję wszystkich mnie na mrok i cień Wypełzam niczym dym zaklinam czas Spróbuję teraz wiem przebudzić się
Obudziłem się szepcze do mnie dzień Nie jestem więźniem zbędnych form Chwytam życie tak łapczywie jak tylko się da
Teraz siedzę sam kapie jasny świt Zdjęcia nieważne targam w pył Zakopuję złe wspomnienia co budzą mój strach
Nawet dobry film kiedyś kończy się Zawiła droga prosta jest Cienie z lustra nie istnieją jak wczorajszy gniew
Jutro może być jeszcze lepszy dzień Wyślę do ciebie słaby szept Powiedz komuś że tu w domu zostałem już sam
Wyję jak pies bez wytchnienia , odbywam wyrok nieistnienia Samokontrola sprawia ból , zniknie jak tylko spłacę dług Przepływa północ przez me ciało , za lustrem cisza nic się nie stało Kopię swój grób z lewej strony , a może już nie trzeba nic Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|