To nie ja odchodzę w noc , w pajęczynie kurzu ginę Przy kieliszku głośny śmiech , to nie ja rozśmieszam cię To on
To nie ja na skraju drogi , odprowadzam późnych gości Zbyt wymiętych szumem miasta , zanudzonych rytmem stóp To nie do mnie oni mówią , chociaż słyszę tylko ja To nie moja wódka z lodem , ja nie śmieję się To on
Każde uderzenie powiek , niedorzeczne drżenie rąk Oczy rozświetlone grzmotem i zdyszany szelest drzew Nie dostrzegam , nie planuję , jesień znika w śniegu gdzieś Mam dla ciebie tylko siebie , nie całuję cię To on
Każdy dźwięk , gdy pada deszcz Boli mnie i traci sens Inność ma więzieniem jest Śmiejesz się nie znając mnie Czemu jak idzie źle Winny ja , a on nie Mówią , że nie było mnie A i tak dostaję w łeb
Bo ja to on
Każdy łyk jak pierwszy raz Sprawia , że przychodzi czas Razem z nim opadam w sen Znikam jak zużyty dzień
Poczerniałe świece płoną w moich oczach W twoich pustka , podły śmiech Kto mi powie co tu robię Kim ja jestem a kim nie Czy to ty czy to ja W mojej głowie straszny ruch Obcy ty obcy ja W jednym ciele jest nas dwóch
Dla nas jutra wcale może przecież nie być Ty nie spojrzysz na mnie wiem Nie podejdziesz już do lustra Chyba żeby rozbić je Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|