Więc czcijmy , pogodę ducha w ponurym pokoju Bo naprawdę , muszę odnaleźć gdzieś sens mojej woli Zapiszę , bezładne kartki zaśmiecą podłogę Nie spocznę póki zmęczenie nie zamknie mi oczu
Jak zawsze , daremnie leżę w niesłodkiej ciemności Dożylnie , upijam spokój stracony nieznośnie Nie ostre , jest pożegnanie wieczornej wolności Niespiesznie , opuszczam jawę w ogrodzie senności
Zimą gdy noce bezbarwne i długie Sny zuchwale ściskają mi głowę Nadzwyczajnie absurdalne Potem gdy spokój otworzy mi oczy Sny odejdą niechętnie przebudzone , przebudzone
Tak naprawdę nieważne są moje sny Nieistotna bezsenność kilkudniowa
Nie wiem po co jest czas Bezsenności przez noc Podzielonej na pół Między jawę a sen Nieufny sen
Nie wiem komu jest brak Wyobraźni przez noc Podzielonej na pół Między lęki a sen Wątpliwy sen
Wieczorem , zamykam szafę skrzypiącą potwornie Dokładnie , lustruję przestrzeń zamkniętą sufitem Jak marnie , wirują muchy dookoła jasności Nie bardzo , chciałbym już teraz dołączyć do ciszy Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|