Leci dym ja rysuję smugi na nim Oczy mam sklejone jak kciuki jointami Puszczam kolejna chmurę z ust jak moją emeryturę ZUS W szkiełku z ambony muli Donald Tusk, ale to dym zdążył mnie omotać już Samotność jest największa w ciszy a cisza jest jak Toyota Prius Rysuje te smugi a smugi składają się w paski, a paski w obrazki Ja życiu pokazałem swe zwycięstwa, a czas mi porażki Od żaru odbijam śmiech jak odblaski aż zrobiły mi się odciski od maski Nadzieja ma oczy niebieskie jak husky, a krew jest czerwona jak dziwki podpaski Czuję się mocny i nagle czuję się znów słabo z dymu formują się twarze niewidziane dawno a kilka z nich już zgadło Że mają siłę i mogą zrobić mi krzywdę i mogą mi wbić nóż w gardło a myśli które miałem tylko dla siebie ale jakimś patentem coś mi je ukradło Każde ciało przeistacza się powoli w kości Jak masz siłę sam stworzysz sobie zbieg okoliczności Zmiany są dobre, ale nie wierzyć w nic niezbyt jest świeżo Bo nie da się ufać żywym postaciom, które w nic nie wierzą Co u mnie słychać miałem w sumie pisać ale w pamięci więcej luk niż dziur w Levisach Kreśli na kartce ale nie dumnie pisak, ale zawsze wychodzi mi szubienica Dym powoli gaśnie i chyba zapłonie zaraz jak się wkurwie shisha I mimo próśb, aby ktoś się odezwał, odpowiada mi tylko dumnie cisza
Duchy mierzą mnie swoimi pustymi ślepiami Patrzymy na siebie więc długimi minutami Wciągam tlen i zamiast krzyku mamię ich chmurami Dym ma ostry posmak krew smakuje umami Duchy mierzą mnie swoimi pustymi ślepiami Patrzymy na siebie więc długimi minutami Wciągam tlen i zamiast krzyku mamię ich chmurami Dym ma ostry posmak krew smakuje umamiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.