Yo To jest o marzeniach które nigdy się nie ziszczą Lepiej byśmy wyszli na tym robiąc disco Być sobą, żyć szybko, żyć z głową, żyć czysto czy pić wszystko Niby żyć spoko, gnić szybko Nie miałem nic dotąd, wiesz? Potem miałem rap, miałem nić złotą i miałem czas Dotąd wierzyłem w to, wiesz, żyłem tym Przez to przeżyłem coś, przez chwile byłem kimś, wiesz Wcześniej całe życie byłem śmieciem Nie zrozumiesz tego jeśli żyłeś lepiej Studia poszły gdzieś.. asta la vista Błędy młodosci wiesz? chętnie zrobiłbym magistra Na to gówno może jest już za późno Mam nadzieje, że ten rap robie nie na próżno Jest nam trudno, teraz własnym sumptem Chociaż nowe studio, robie to z żadnym skutkiem Mój wydawca był złodziejem jak tu zyć kurwa Jeden z nich wypłacał mi hajs, co miesiąc stówa Jeden z nich, ten pierwszy może był uczciwy Lecz to było długo przed tym zanim klipy trafiły do vivy Zanim były plany było hobby A później w ten sposób chciałem wszystko odbić Chciałem zrobić coś, być w górze czując Ale każdy chce zarobić lub umrzeć próbując
Myślisz, że robie wielki hajs? Hajs, jaki hajs? niemylny z gwiazdą Raz jest lepiej raz gorzej Beztroskie życie To zbyt piękne... Wśród tych ludzi i tych miejscówek Ten hajs chyba robią ci co chodza z klamką Do czego oni dążą? Kariera w tym przemyśle To zbyt piękne...
Wiesz, śmierć jest łatwa, życie jest ciężkie Nie znam już niektórych, wcale nie chce widzieć ich częściej Znów mam chałtury, trzeba szanować pieniądz Jak mam tak tulić hajs i rap traktować serio? Jak widzą z góry nas chcą nas okraść Traktują z góry rap, robią hajs na hip hopowcach Ja wśród tych ludzi i tych miejscówek Ja chce być z tych, którzy duży hajs robią przed ślubem, wiesz Pieprze już ten stale niski procent A niunia chce mnie rzucić bo mam w walentynki koncert Minął już długi czas, pusty portfel Da się lubic rap, jeśli lubisz kluby, forsę Wiesz, show biznes porwał nas Dziś dają mi żyć tylko, stopa i bass, nic, Ile floty przejebałem za mój pierwszy projekt Wyrywając foki i stając na scenie by odpieprzyć swoje Najebki w głowie, kogiel mogiel Tylko po to by miec to co inni mają na codzień Po co taki balet, tyle szaleństw Gówno prawda, że świat ma tyle wad ile zalet, yo Bóg nam daje talent, powiedział mi koleżka No i co jak to nic kurwa nie polepsza Rozpieprzam hajs, jak go mam czasem Bo wiesz jak czas wkłada w nas pracę
Myślisz, że robie wielki hajs? Hajs, jaki hajs? niemylny z gwiazdą Raz jest lepiej raz gorzej Beztroskie życie To zbyt piękne... Wśród tych ludzi i tych miejscówek Ten hajs chyba robią ci co chodza z klamką Do czego oni dążą? Kariera w tym przemyśle To zbyt piękne...
Kiedyś jeden z wydawców zaczął zbijać flotę To naturalnie potem zaczął kirac kokę, wiesz Czas nam zaczął sprzyjać troche, to nas wziął pod skrzydła inny Ale nie był kurwa filantropem On zbijał flote, a ja byłem dzieciakiem A jutro chce mieć za co posłać dzieci na wakacje Poszło po kosztach, każdy szczypie sie z hajsem Nie mów mi, że dla młodych dziś życie jest tańsze Bo ono jest drogie, ono jest cenne Zabójczo szybkie, pamiętasz erko(?!?) nasenne Pamiętasz, jak wszystkie hajsy poszły w pizdu I przez pare dni nie miałeś nic do żarcia w pysku, yo Krytykują cie, że robisz biznes Ale lepiej robić to, niż rozwozić pizze Trzeba zacząć nad tym myśleć, są takie czasy Co nie dają żadnych plonów, dają raczej straty Ci z bogatszych domów opalają w windzie fifkę, Ja chce, żeby Bóg dał mi pograć z synem w piłkę Chce jutro mieć hajs, żeby być ojcem I chce jutro mieć czas i mieć dolce Wiesz, wielu ludziom w tym biznesie jest głupio Najpierw chcieli mnie sprzedać, później myśleli, że mnie kupią Mysleli, że jak wyjdą do mnie z brudnym hajsem to wezme go Bo walczyłem z trudnym startem, yo... mylili sie...
Myślisz, że robie wielki hajs? Hajs, jaki hajs? niemylny z gwiazdą Raz jest lepiej raz gorzej Beztroskie życie To zbyt piękne... Wśród tych ludzi i tych miejscówek Ten hajs chyba robią ci co chodza z klamką Do czego oni dążą? Kariera w tym przemyśle To zbyt piękne... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.