Wystarczy jedna słomka, wystarczy trochę mydła, I już cię nie ma w domu, już fruniesz jak na skrzydłach Do miasteczka, gdzie nie znajdą cię rodzice, Do miasteczka, co ma nazwę Bańkowice.
W Bańkowicach, w Bańkowicach Po ulicach chodzą takie niańki (jakie niańki?), Co dorosłych, co dorosłych ludzi Uczą puszczać z mydła bańki (z mydła bańki?). W Bańkowicach mieszka trębacz, Trębacz zdolny niesłychanie, Który z trąby puszcza co dzień Rój mydlanych baniek (rój mydlanych baniek).
W Bańkowicach, w Bańkowicach Straż pożarna stoi nad sadzawką (nad sadzawką), Każdy strażak, każdy strażak Puszcza bańki strażacką sikawką (strażacką sikawką). W Bańkowicach mieszka doktor ogromnie uczony, Który bańki z mydła stawia przeziębionym.
Ostatnia bańka z mydła odfruwa z twojej słomki, Mydlana bańka pryska, a razem z bańką domki. Nie mów w domu, bo to przecież tajemnica, Że widziałeś dziwne rzeczy w Bańkowicach.
W Bańkowicach, w Bańkowicach Po ulicach chodzą takie niańki (jakie niańki?), Co dorosłych, co dorosłych ludzi Uczą puszczać z mydła bańki (z mydła bańki?). W Bańkowicach mieszka trębacz, Trębacz zdolny niesłychanie, Który z trąby puszcza co dzień Rój mydlanych baniek (rój mydlanych baniek).
W Bańkowicach, w Bańkowicach Straż pożarna stoi nad sadzawką (nad sadzawką), Każdy strażak, każdy strażak Puszcza bańki strażacką sikawką (strażacką sikawką). W Bańkowicach mieszka doktor ogromnie uczony, Który bańki z mydła stawia przeziębionym.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.