Spotkałem wczoraj Piotra we śnie, w Rynku, po kabarecie. Miał obok siebie gwiazdy dwie: Ankę Szałapak i Becię*. Gdy zapytałem, dokąd w noc idzie kompania cała, odpowiedzieli: "Jeden krok; na Bracką, do Turnaua". Ledwie minęło parę chwil i już stukamy w bramę; Grzesiek szykuje wódkę i siada za fortepianem.
Piotr opowiadać zaczął tak, że migotały słowa; po brodzie mu płynęła łza czterdziestoprocentowa. Zegar zadzwonił - jak to w snach - zachłysnął się kurantem; i wtem Wójcicki stanął w drzwiach z fasonem i belcantem. Wręczył Piotrowi bukiet róż, zaśpiewał: "Czas się zbierać! taksówki podstawione już; do Maszyc, do Preisnera!".
A u Zbyszka, jak zawsze u Zbyszka: jego żona cichutka jak myszka, psów czereda i pełno w kieliszkach, i nijaki nie grozi nam głód. Tu muzyka się snuje po kątach i Terenia po gościach posprząta, i za oknem zieleni się łąka, i niejeden wydarzy się cud.
Piotr z powagą obejrzał obrazy; chyba przy tym się trochę rozmarzył, bo miał uśmiech anielski na twarzy - bez obrazów wszak trudno jest żyć! Potem jakby się na nas pogniewał - nagle stwierdził, że żegnać się trzeba; że ma drogi kawałek do nieba a przed świtem powinien tam być. Spotkałem wczoraj Piotra we śnie, w Rynku, po kabarecie - bo najważniejsze prawdy dwie: zaśnijcie, a znajdziecie.
* - Prawdopodobnie chodzi o Beatę Rybotycką, która podobnie jak pozostali wymienieni w tekście artyści, była związana z Piwnicą pod Baranami.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.