To zdarzyło się w Warszawie Pełnia szczęścia albo prawie Dom był tuż, starczyłoby wyciągnąć dłoń Już myślałem, jednym słowem Że otworzę drzwi wejściowe Gdy dom wierzgnął i mnie odbiegł tak jak koń
Fakt ten lekko mnie zamroczył Próbowałem przetrzeć oczy Lecz tym bardziej oczywisty stał się fakt Fakt, co bardzo mnie rozżalił Dom ode mnie się oddalił Nie miał prawa, lecz to zrobił, nie wiem jak
No czy to słyszał kto, żeby uciekał dom? Dom ma być, dom ma tkwić, w miejscu stać Dom to stałości wzór, w każdej więc z roku pór Dom ma trwać tak jak mur, a nie wiać
Rozmyślając małowiele Jąłem kusić go portfelem Jego wnętrzem, tym najsłodszym z wszystkich wnętrz Tam banknoty - no wprost w kłębach Cała pensja - a dom dęba Ja mu znowu, a dom zaczął wierzgać wręcz
Widok sieczki go przestraszył Trochę więc zielonej paszy Dołożyłem, dom próbując skusić tym Lecz i to nie pomagało Czyżby mu nie smakowało Lub zielonki było mało w worku mym?
No czy to słyszał kto, żeby uciekał dom? Dom ma być, dom ma tkwić, w miejscu stać Dom to stałości wzór, w każdej więc z roku pór Dom ma trwać tak jak mur, a nie wiać
Co wam będę tu nawijał Rok kolejny oto mija Sam już nie wiem, czy pamiętam, który to Co czas jakiś co sił w płucach W pogoń się za domem rzucam I nie mogę się przybliżyć ni na krok
Ciągle się z chwyceniem spóźniam A mój dom jak koń się uśmiał Bo potrafi być złośliwy taki dom Lat przybyło mi przez lata A najszybsze domy świata Ironicznie na zapleczu snów mych rżą
No czy to słyszał kto, żeby uciekał dom? Dom ma być, dom ma tkwić, w miejscu stać Dom to stałości wzór, w każdej więc z roku pór Dom ma trwać tak jak mur, a nie wiać
Dom ma trwać tak jak mur, a nie wiaćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.