W pewnej wsi niedaleko stąd stary kościół przycupnął wśród drzew a w kościele tym młody ksiądz służył Panu nocą i dniem
Na parafian z ambony grzmiał wystukiwał im ziemski krąg czasem w karty z prefektem grał bo ten wierny był z wiary chłop
Aż tu kiedyś w spowiedzi czas słyszy dziwnie gorący szept słodki oddech owiał mu twarz i nie taki ciężki był grzech Zamknął kościół na czwarty spust a był lipiec - cesarstwo pszczół i na niebie lśnił wielki wóz jadąc sypał gwiazdy spod kół Lecz Pan dostrzegł jak razem szli gdy uchylił firankę chmur bo miał bardzo zmarszczone brwi kiedy groził im palcem w dół
I ktoś widział - lecz o tym sza głupie plotki odejdźcie precz że się przy tym pod wąsem śmiał ale to już osobna rzecz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|