A kiedy mi się znudzi Uniosę się wysoko Popatrzę w dół na ludzi Rozparty na obłoku Popatrzę w dół na ludzi Rozparty na obłoku
Rozejrzę się po świecie Co cztery strony ma I kopę lat na grzbiecie I oceany dwa I kopę lat na grzbiecie I oceany dwa
Istnienia sens odgadnę I sprawdzę wreszcie sam Kto winien jest naprawdę Czy święty czy też drań Kto winien jest naprawdę Czy święty czy też drań
Wyjaśnię wszystkie tajemnice I będę drwił z uczonych głów Wszystko wymierzę wszystko zliczę I drogi zbadam mlecznych dróg
Wieczorem miasto pooglądam Po którym zszedłem ulic szmat I zajrzę do twojego okna Czy kogoś już przy sobie masz
A potem nagle wrócę Jak gdyby nigdy nic Niebiańskie szaty zrzucę I wejdę w szary świt Niebiańskie szaty zrzucę I wejdę w szary świt
I pewnie będą pytać Czy dobrze mi czy źle I co tam w górze słychać I wtedy powiem że...
Kiedy mi się znudzi Uniosę się wysoko Popatrzę w dół na ludzi Rozparty na obłoku Popatrzę w dół na ludzi Rozparty na obłokuTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.