Szukam miejsca, w którym nie kończy się czas Miejsca, które wiecznie składa się z pauz Chce żyć w nim aspołecznie jak Dr House Żeby nie mieć wreszcie przez kogo tu wpadać w szał
Czuję się jak Słońce, bo tyle się kręci wokół mnie Kuję te żelazo póki jest jeszcze tak gorące Myśli łażą mi po głowie jakby była chodnikiem A więc idę już po swoje jak DGE Nawet jeśli umrę to otworzę trumnę i wyjdę na wierzch Będę chodził dumnie i nie tylko wtedy, gdy zapadnie zmierzch Będę chodził tak jak zombie z serialu The Walking Dead Chcesz to się ze mną zmierz Musisz być jak dziki zwierz Żeby mieć te szanse, wiesz Nie chcę przykrych wspomnień mieć dziś Nie chcę przykryć się przy powierzchni
Szukam miejsca, w którym nie kończy się czas Miejsca, które wiecznie składa się z pauz Chce żyć w nim aspołecznie jak Dr House Żeby nie mieć wreszcie przez kogo tu wpadać w szał
I wiesz dlaczego żarty na bok? No bo boki zrywać Widzę wszystko, bo to jest najlepsza perspektywa Trudno tak bywa, muszę wygrywać, muszę nagrywać, oo Nudno nie bywa, ruszę się chyba, ruszę chyba, oo Nic nie ma do rzeczy to, że wybierasz te mniejsze zło Nie próbuj kaleczyć, bo sam natkniesz się na szkło Ej, taki przekaz ode mnie Już nie czekam w kolejce Bo wziałem w ręce lejce Ty wziałes piwo nic wiecej Teraz tak dobrze lece Chociaż przykładem nie świecę Rozjaśniam swoje szczęście W końcu zdobędę ten beceTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.