Podałem dłoń, by nie upadł Ziomuś grał na uczuciach Krewił sos, ścigał ktoś Więc uciekł bo musiał Drugi złożył donos Psy go chronią Suchą nogą przeszedł grunt W którym inni utoną Stracił honor został solo chuj z nim, dziś zapija smutki aż zerwie się film Te lata pokazały mi kto ma charakter Kto w ogień wszedł za bratem Kto był tu przypadkiem Czas odcisnął swój ślad na naszych twarzach W oczach dalej mam szczerość, tylko rzadziej wybaczam Przyjaźń to nie hazard nie kazał jej nikt zastawiać I nie zbawią fałszu i kłamstwa Ściemnione prawa Ja nie muszę udawać żeby zyskać respekt Być kimś kim nie jestem by zdobywać więcej Wiem że często nie śpisz dosięga Cie strzyga Nerwowo na ulicy przez ramie patrzysz, to finał
2.
On ufał mu jak nikt nikomu nigdy wcześniej Od małolata razem się wychowali na mieście Tam spisywali kwestie, ustalali podejście I nie spodziewał się nikt tego co nadejdzie Bezszelestnie nocą przemierzali street Żyjąc w rytm historii które widział tylko świt Ich uliczny styl napędzał to miasto Czysty zysk do wszystkiego mieli dostęp łatwo Gdy jeden z nich znikł każdy myślał "Jak to?" Cały towar razem z nim, co dokładnie zaszło? Nić pękła razem z tym, matce w gardle zaschło Kiedy zobaczyła ich, siedziała ze sprawcą Ulica nie wybacza braku szacunku do gry On wiedział o tym wtedy, pamięta to do dziś Tu nie pomoże nic i nawet więzy krwi Nie są w stanie wskrzesić tego co umarło w nich Kobiecie kazali wyjść, z oczu płynęły łzy płacząc zarzekała się że jakoś wszystko odda im Tu życie jest jak film, znam finał tej historiiTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.