Aha, siemanko siemanko, z tej strony Pluto, Rzeszowska klasa, kolejna odsłona krążka. Dla prawdziwych ludzi, dla wszystkich miast i okolic, wypierdol łapy w górę i niech dymią się jak komin!
1. Łapy w górę sala, rozpierdolmy ten barak I zróbmy taki hałas by nas wyjebali zaraz To moja wiara, że będziemy tak tu działać Aż będą nas słyszały nawet baby w Himalajach Jak projekt Hamas, też dostrzegam tę różnicę Między rzeczywistością, a profikcyjnym hitem Od zawsze byłem typem, co uwielbiał życie Między swymi ludźmi, z dala od tępych dziwek Stały miłośnik liter, dożywotnio w marszu Daję kawał szajsu bez jebanego bansu A dla tych policjantów mam paczkę w zanadrzu, Która przy otwarciu wybucha jak w Wilczym Szańcu Patrz na połamańców, to śledzi nas teraz Kto robi dobry Hip Hop i wciąż szacunek zbiera Kto zaczyna od zera i powoli się wdziera Kto nie pisze obłudy i kto pali dobry temat Siema, reprezentuję południowe składy Co zawsze w opozycji dla tych co nie czają bazy Nie gramy jak pedały z rapowej błazenady Oto mowa undergrandu zawsze cicha jak Bieszczady.
Ref: To moje skrzydła ziomek, lecą jak orzeł I ogłaszam nowinę każdej żyjącej osobie Że mamy w sobie coś co nie pozwala polec A kolorować życie i je trzymać na poziomie. (x2)
2. A ja wciąż po drugiej stronie, bałaganu świata Gdzie oplata mnie szata wyszywana w lasach Po tylu latach, Pluto to wciąż łysy socjopata Co nie śmieszą go żarty w stylu "karnego kutasa" Rzeszowska klasa albo (bij?) serce południa Naznaczona miejscem, (gdzie niedźwiedzie, to nie bujda?) I jeżeli Cię wkurwia, nauka podwórka To nie widzę przeszkody żebyś na zawsze się urwał Ja nie drze ryj jak Wulkan, nacieram jak rekin Gdzie w głębiach oceany zjadam rapowe kaleki Zawiązane pętelki, budzą Wasze lęki Jak dyniowata bluza rozpoznawalna jak (fleki?) Ten rap to moje leki, jestem lekomanem Zwroty rymowane nie dla wyrywania fanek A każdy szpaner z wyglądem jak tulipanek Zostaje namierzony i go rozjeżdżam jak hamer Wolny poranek to jak nowe narodzenie A słoneczne promienie dają siłę i natchnienie Kocham tą ziemię, co na życiowej arenie Nauczyła łapać ( ? ).
Ref: To moje skrzydła ziomek, lecą jak orzeł I ogłaszam nowinę każdej żyjącej osobie Że mamy w sobie coś co nie pozwala polec A kolorować życie i je trzymać na poziomie. (x2)
3. Zawsze nawijam jak pojeb i zdzieram struny Nawiedzamy różne kluby zostawiając (?) Ciągnie mnie w góry, chyba taki jestem już z natury Gdzie pale buchy rury jak mój człowiek czuły Pierdole sumy, które zarobiłeś na rękę Mając miejsce, bo ojciec buja się najnowszym mercem Fajną masz teczkę, oby ktoś Ci wsadził jeszcze Podręcznik jak się samemu wypróżnić i podetrzeć, joł Walczę jak berserk o lepszy poziom By zatrzęść tą podłogą kiedy pojawi się logo Co patrzy srogo na każdego kto jest obok I prezentuję ludzi którzy wywołują (pogo?) Zawsze stylowo jadę nie z jednym koleżką Od startu przekonani, że nam uda się na pewno Choć było ciężko w okresach gdy nie było ciepło Tworzyliśmy na działce ogrzewając się farelką Dzięki hardym sercom nam nie brakuje tlenu Choć padało wieli to nadal ku przeznaczeniu Do życiowego kresu, reprezentuję Rzeszów A każdy kolejny słuchacz to moja miara sukcesu.
Ref: To moje skrzydła ziomek, lecą jak orzeł I ogłaszam nowinę każdej żyjącej osobie Że mamy w sobie coś co nie pozwala polec A kolorować życie i je trzymać na poziomie. (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.