P / Pleń / A żółć niech wypływa przez palce
pordzewiałe otwórzcie bramy! i łapcie wczesny świt by z beznadziejności wyrwać, jeszcze jeden skurwiały dzień syzyfowy to trud, gdy za dnia o nocy już marzysz do łba w wwierca się znów denko wczorajszych flaszek opróżnić naczynie, na raz! a żółć niech wypływa przez palce wprost do rynsztoka waszych głów
i niech usłyszą jeden głos, który ich w otchłań wzywa i niech usłyszą jeden głos który ich w me ramiona wpycha
pordzewiałe otwórzcie bramy! i łapcie wczesny świt by z beznadziejności wyrwać, jeszcze jeden skurwiały dzień syzyfowy to trud, gdy za dnia o nocy już marzysz do łba w wwierca się znów denko wczorajszych flaszek opróżnić naczynie, na raz! a żółć niech wypływa przez palce wprost do rynsztoka waszych głów gdzie poza mną, nie ma tu nic
i niech go niesie na wschód słodki i mdły morowy wiatr zwiastun niedoli i łez władca much i niech go niesie na wschód słodki i mdły morowy wiatr zwiastun niedoli i łez władca much Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|