[Zwrotka 1: Planet ANM] Zabiłem w sobie humanizm, zostały kieliszki i kartka, przechlałem się kurwa do granic, już nie znam się na żartach. Chleję tą wódę od rana do nocy i ziemia pode mną się chyba rozstąpi i nie da się raczej już niżej upaść - zasnę w butach. Pani myśli, że miasto jest nasze, bo słońce tu zgasło, się palą latarnie. Pani nie wie, że przejście jest w szafie, czeka flaszka - czas na "Narnię". Pani nie wie, że palą się ściany, dymem oddycham i rzygam na dywan. Pani nie wie, że walą się bramy i wołam pomocy, nosz kurwa nie słychać?! Teraz tylko te cienie kołyhszą firany i spada na zeszyt poezja, Ty znałeś te cienie jak żyły, a potem zawisły na pętlach. Jest pokój, krzesło i świeczka, tylko czuć parafinę w powietrzu, już nie wiem jak pachnie trawa, ćmy latają jak Sinatra w deszczu. Jest ciemno, sam tutaj jestem, serce mi wali w płuco jak w bęben, chciałem łyknąć tabletkę - nie mogę, bo trzesą mi się ręce i kręci sięw głowie. Może Ona pamięta mnie jeszcze, może tu wejdzie, otworzy okna, uśmiechem cofnie tą chorą incepcję, obudzę się wreszcie i zniknie koszmar.
[Zwrotka 1: Planet ANM] Tą szmatę na stolę to rżnąłem jak żyto aż wióry szły i wcale nie było mi przykro, że robię to z inną jak moja śpi i jakoś nie było mi wstyd za ten skuty ryj, jakkolwiek bym się nie zachował, chciala seks do Żołądkowej. Tej szmaty już nie ma, nie wiem gdzie łazi i z kim się pieprzy, nie wiem czy kręci ją seks na plaży, czy już Brazzersi. Moja mała jeszcze śpi, jak wstanie to da mi w pysk, da mi w pysk, jeszcze śpi, jak wstanie to każe wyjść. Chlałem na umór: Whiskey, Starkę - w dziób na setki, rwałem do bólu te brzydkie raszple - fiut na śmietnik. W chuj miałem długów, pasje miałem - grać koncerty, chwiejnym krokiem wracałem do domu, znów wlać do gęby. Miałem doły i dołki, ktoś donosił na kumpli, komuś zerwali paznokcie, mi z butów kazali wyciągnąć sznurówki. MMiałem doły i dołki, nikt nie podawał mi dłoni, dziś jestem sam na sam z myślami - Out of body.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.