1. Nie zamykam oczu już przy muzyce i nie czuję dreszczu na skórze tu powietrze nie jest już elektryczne a ściany to znów tylko ściany zbyt głuche by usłyszeć jak z piersi wyrywa się seria uderzeń jak serce chce krzyczeć Nie usłyszą te ściany już nic nie powiedzą już nic mając usta zaszyte a firany w moim domu są siłą spokoju nie walczą już z wiatrem od dawna nie tańczą w ciemności ku czci obcych bogów choć pełne są pokus niech idą do diabła Dzisiaj głębiej oddycham i godzę się z losem choć tlen to nie moja finlandia whisky nie moją irlandia dostrzec co jeszcze przede mną nie staje na palcach. Życie dostałem – wziąłem na własność, a dałem używkom, wyrwałem spowrotem serce na dłoni oddałem, talent od Boga dostałem – przechlałem połowę i żyłem tu kurwa jak frajer od rana do rana z tą mordą w podłodze bez celu, bez większych ambicji choć te które miałem niszczyły mi zdrowie Dzisiaj wiem to na pewno tu jestem przypadkiem wciąż niegotowy na sukces i niechaj mi Bóg będzie świadkiem że chciałem z tym skończyć finalnie, zostałem na dłużej i niechaj mi bóg będzie świadkiem, że tak między prawdą a nim to się czuję zwyczajnie chociaż Orion nie kłania się nikomu w pas, a po pas to już kurwa tym bardziej.
Ref. Dziś inaczej oddycham inaczej choć tlen to nie moja finlandia whisky nie moja irlandia już dna nie dotykam choć tak bardzo kochałem tonąć w samotności tonąć zbyt mocno moim tlenem była finlandia jak benzyna płonąca w tętnicach. [x2]
2. Ty powiedz czy był taki moment, że czułeś się lekko i lżejszy niż jesteś jakby stan nieważkości miał większe znaczenie i wpływ niż prawo ciążenia czy czułeś się kiedyś zbyt lekki dla ziemi dla matki zbyt lekki by czuć się bezpiecznie czy kiedykolwiek patrzyłeś w dół mając pieprzone trzy metry do nieba? Powiedz czy czułeś jak kropla goryczy zatruwa Ci wnętrze i wnętrze zalewa uwierz mi czasem kropla wystarczy jak sanvia Cię zmieni nam więcej nie trzeba czy czułeś jak spadasz za szybko niech jadą z pomocą gałęzie na drzewach jedyne co się wtedy ciśnie na usta to „Panie wszechmocny jeszcze nie teraz!” Czemu tak po prostu nie możemy spadać w bezkres spadać wiecznie? Czemu zawsze czeka na nas ziemia sala samobójców rozkłada do nas ręce? Czy to zbyt romantyczne by odejść zniknąć za dnia będąc słabym światełkiem? Czy to wciąż honorowo pierdolnąć to wszystko jak leci by wychować córeczkę? Jestem ojcem i dla niej swe życie doczesne przetapiam na przyszłe – lepsze jej oddam powietrze to które wdycham niech głębiej oddycha odemnie dla niej stanę pod murem lecz przed demonami córeczko to tatuś nie klęknie śpij dziś spokojnie nie lękaj się tłumów bo zanim odejdę to ścieżki Ci przetrę.
Ref2. Miałem trzy metry do nieba trzy metry do nieba patrząc w dół klęcząc przed demonami trzy metry nad niebem u ich stóp. Dzisiaj jestem na ziemi i dźwignę to niebo by znowu nie pękło na pół mimo piorunów deszczu i burz aż po mój grób nie pękło na pół. [x2]
Ref. Dziś inaczej oddycham inaczej choć tlen to nie moja finlandia whisky nie moja irlandia już dna nie dotykam choć tak bardzo kochałem tonąć w samotności tonąć zbyt mocno moim tlenem była finlandia jak benzyna płonąca w tętnicach. [x2]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.