Ref. Nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb zapal znicz dla mej duszy gdy zobaczysz jak szable we mnie tkwią nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb co nigdy nie głuchną jeśli ciało upadnie to pamiętaj ze dusze nasz są nieśmiertelne i na pewno powrócą
Pośród ulic pękniętych od bomb ścian co z zrzuciły szaty z betonu pośród kości rzuconych na stos i zamkniętych okien otwartych domów obok zgliszczy ogrodów i drzew co w pas nie kłaniają się nigdy nikomu szliśmy razem wytrwale przez śnieg po trawie zszarzałej i zimnej od lodu pośród ludzi dotkniętych Tsunami po plażach gdzie piasek zamienił się w kamień pośród mew co zastygły w bez ruchu i podniebny taniec zmieniły w spadanie przez place wolności ich i ulice zwycięstwa co wciąż pamiętają oddanie szliśmy razem podatni na stres lokując swą siłę i wiarę w odwadze pośród chmur i pocisków i strzału zła co nakrył swym cieniem podłoże pośród dachów dziurawych od salf co niebo wysłane wróciło w pożodze mimo dłoni zbolałych od drzazg dłoni co krwią pisały swa prozę szliśmy razem tłumiąc swój strach wysoko wnoszonym orężem nad głowę pośród setek kamieni rzucanych na czołgi co stalą miały hartowany pancerz mimo uderzę strat odporności w odłamki z żelaza zmieniały nam szable szliśmy razem ja i mój brat razem w Viktorie składając palce chociaż droga metafor ukrywam znaczenie to wciąż jestem tylko partyzantem
ref. Nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb zapal znicz dla mej duszy gdy zobaczysz jak szable we mnie tkwią nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb co nigdy nie głuchną jeśli ciało upadnie to pamiętaj ze dusze nasz są nieśmiertelne i na pewno powrócą X2
Czasem bardziej porywcze od wiatru wściekły i zbyt impulsywny by umrzeć zwyczajnie po cichu samotnie bez wrzasku bez karabinów i bez pękniętych luster czasem nad zbyt nie ufny jak szczur w potrzasku stając przed ślepym zaułkiem szedłem sam nie szukając poklasku idąc do celu nie myśląc o jutrze znalem już smak porażki (cha) po mimo tylu przegranych byłem ponad tym może zbyt odważny pewny ze nie wrócę na tarczy znalem już smak zwycięstwa woń wygranej co uszlachetnia powietrze szedłem tam ja sam jak palec kroków rytm wyznaczał mi werbel szedłem sam chodź szliśmy razem w innych światach równolegle tocząc wspólna batalie z oprawca ja i brat mój w pola bitewne i dziś tu jestem znów (znów) znów odrębnie jak zawsze i chodź drogą metafor ukrywam znaczenie to wciąż jestem partyzantem wciąż partyzantem jestem partyzantem czasem nad zbyt porywczy z pieśnią na ustach i strzelbą przy boku u boku pociski
ref. Nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb zapal znicz dla mej duszy gdy zobaczysz jak szable we mnie tkwią nic nas nie ruszy wrogie czołgi pociski deszcze bomb co nigdy nie głuchną jeśli ciało upadnie to pamiętaj ze dusze nasz są nieśmiertelne i na pewno powrócą X2
Coraz częściej nie mogę tego unieść coraz trudniej jest mi się z tym oswoić już pomału już chyba kurwa wariuje daj mi klamkę otworze im głowy coraz bardziej wypadam po za rany i chyba gubię rany bo myślę powoli dziś rozumiem Breivika i jego tok myślenia templariusze do broni jestem partyzantem buntownikiem z genomu panienkoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.