W mgłach daleczeje sierp księżyca Zatkwiony ostrzem w czub komina Latarnia się na palcach wspina W mgłach gdzie kończy się ulica
Obłędny szewczyk kuternoga Szyje wpatrzony w zmór odmętny Buty na miarę stopy Boga Co mu na imię Nieobjęty
Błogosławiony trud Z którego twórczej mocy Powstaje taki But Wśród takiej srebrnej nocy
Panie obłoków, Panie rosy Naści z mej dłoni dar obfity Abyś nie chadzał w niebie bosy I stóp nie ranił o błękity
Niech duchy paląc gwiazd pochodnie Powiedzą kiedyś w chmur powodzi Że, tam gdzie na świat szewc przychodzi Bóg przyobuty bywa godnie
Błogosławiony trud Z którego twórczej mocy Powstaje taki But Wśród takiej srebrnej nocy
Dałeś mi Panie kęs istnienia Co mi na całą starczy drogę Przebacz, że pośród mroku cienia Nic Ci prócz butów dać nie mogę
W szyciu nic nie ma, oprócz szycia Więc szyjmy póki starczy siły W życiu nic nie ma oprócz życia Więc żyjmy aż po kres mogiły
Błogosławiony trud Z którego twórczej mocy Powstaje taki But Wśród takiej srebrnej nocyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.