Ja sierota nie ochrzczony Ojciec zginął zastrzelony Matka ciałem handlowała Póki w służbę mnie nie dała
Sługą byłem u żebraka U ślepego i u diaka Byłem sługą u proboszcza W złości małom go nie oszczał Służyłem też u magnata Chudy był jak kawał gnata Los mnie wciąż doświadczał srogi Gdym przemierzał świata drogi Gdy będziecie cichcem siedzieć Tyle mogę wam powiedzieć Chwalcie potęgę pieniądza
Szczęście sprzyja bogatemu A nieszczęście ubogiemu W oczy wiatr wciąż wieje temu Złote jabłka zaś tamtemu Chwalcie potęgę pieniądza
Bogacz zawsze się wywinie Choćby był w najgorszej bździnie Choćby nie wiem jak dołował Stróż go anioł wyratował Chwalcie potęgę pieniądza
Dla bidnego kazamaty I policja tęgie baty Kijem grzbiet mu wygarbują Nie namaszczą zakopują Chwalcie potęgę pieniądza
Złoto niebo i zaszczyty Kałdun pełny żywot syty Przyjaciele i wesele Ma kto ma dukatów wiele Chwalcie potęgę pieniądza
Kto ubogi był ten będzie Żył w robactwie umrze w nędzy Pod płotem go pochowają Duszę diabłu zaprzedają Chwalcie potęgę pieniądza
Choćbyś gwałcił choćbyś grzeszył Choćbyś kogoś nożem przeszył Choćbyś osrał dostojnika Za pieniądze się wymigasz Chwalcie potęgę pieniądza
Choćbyś w cnocie żył ubogi Nie dla ciebie nieba progi Od bram raju cię odpędzą Bo im brzydko woniasz nędzą Chwalcie potęgę pieniądza
Bóg też bogatemu sprzyja Przykazanie z nim omija Prowadzi go jak za rączkę Raz w rozkosze raz w rzeżączkę Chwalcie potęgę pieniądza
Biedny pójdzie raz na kurwy Już go męczą głowę urwą Bogacz z burdla do burdelu Idzie w szczęściu i weselu Chwalcie potęgę pieniądza
Starodawnym więc zwyczajem Z chudą szynką z jednym jajem Tak jak robił Franek Gienia Złożymy sobie życzenia Dobrego businessu Życzy sobie Łazik z Tormesu
Zdrowia szczęścia pomyślności Worek złota zdrowych kości Cichej śmierci miejsca w grobie Tego my życzymy sobie
Wam życzymy popłuczyny Zgniłej śliny śmierdłej szczyny Zdechlizny oraz plwociny Tego złego wam życzymy
Żeby wam się kiepsko działo Żeby ciało wam śmierdziało Żeby ręce odleciały Żeby nogi wam zdrewniały
Żeby zęby wam spróchniały Żeby dupy nie dawały Żeby ptaszek wam nie stawał By dostatek nie dostawał
Żeby zboże wam wygniło Bydło by się sparszywiło Żeby krowy wam się gziły A dzieciaki potopiły
Żeby ogień strawił wszystko Żeby wam się wściekło psisko Żeby was ugryzła żmija Język zmienił w kawał kija
Żeby życie wam obrzydło Byście mieli motowidło Głowy żeby skołtuniały Żony żeby się puszczały Takiego businessu Życzy wam Łazik z Tormesu
Byście spuchli jak puchlidło Omamieli jak mamidło Ogłupieli zbaranieli Byście w końcu oszaleli
Żeby wszystko z rąk leciało Ciasto łajnem by śmierdziało W każdym kątku było gówno Byście z głodu puchli równo
Żeby wrony oczy zjadły Konie świnie w chlewie padły Plecy włosem wam porosły Byście byli jak te osły
Żeby wam na waszej głowie Rosło wielkie wodogłowie By się w jad zmieniła ślina Pod pachami opuchlina
Byście w kępki wyłysieli Wylinieli ocipieli Ślepia jak u Basedowa Jako ceber pusta głowa
W kiszkach glizdy jak węgorze Bród ubóstwo zaś w komorze Żeby żarły was robaki Byście mieli cztery raki Takiego businessu Życzy wam Łazik z Tormesu
Żeby życie było plagą Każda prawda była blagą Żeby ruja i porubstwo Zepchnęło was w ubóstwo
Żeby twarde miękkim było Złoto w błoto się zmieniło Mięso było samą żyłą I to żyłą mocno zgiętą
By syfilis i cholera Wam doskwierał i pożerał Żeby generał jej gmerał A wam w piersiach ból doskwierał
By wam serca zapleśniały Wątroby się rozleciały Paznokcie się odklejały Nosy ropą zaropiały
Żeby święci między nami Byli wszyscy grzesznikami Żeby wasze ideały Zwykłą bzdurą się stawały
Byście klęli i szydzili W złości gniewie zawsze żyli Żeby wam się wszystko wściekło A nagrodą było piekło Takiego businessu Życzy wam Łazik z Tormesu
Posłuchajcie więc Łazika Morał taki tu wynika Ludzie są jako szakale Moralności nie ma wcale Kto zaś żyje w zgodzie z Cnotą Inni go zadepczą w błoto Kto chce dobrym być ten głupi Niechaj innym skórę łupi Sprawiedliwym być to żarty Będziesz głodnym i obdartym A więc pchajcie się łokciami Wchodźcie w serce z buciorami Plujcie kopcie obcasami Nie szanujcie nic nikogo Róbcie wszystko jedną nogą Zapomnijcie o sumieniu Pamiętajcie o jedzeniu Sądźcie wszystko nie sądzone W dziwkę zmieńcie własną żonę Jedno miejcie na uwadze Aby nie obrażać władzę
A poza tym można kupczyć Zdzierać lichwę cichcem dupczyć Rzucić cnoty niech spleśnieją My pocieszmy się nadzieją Że to nasze życie w grzechu Za szachrajstwo przeniewierstwo Za szalbierstwo i pieniactwo Za złodziejstwo i zaprzaństwo Za paskudztwo całe świństwo Nikt nas nigdy nie ukarze Takiego businessu Życzy wam Łazik z Tormesu Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.