Rozplatam smutnych myśli sto nad cienką dnia herbatką, ty o to dbasz niewiele, bo widujesz mnie dość rzadko.
Twój uśmiech ulatuje i na miejskim niknie niebie, cóż mam ci odpowiedzieć, gdy znów spytasz: „Co u ciebie?".
Mam złe lata i dobre dni, na pełny los – mam pustych dziesięć, jak dobry wstęp – to finał zły, jak ciepły maj – to zimna, długa jesień.
Mam złe lata i dobre dni, nadziei liść na smutku strudze, proporcja marna, ale cóż, przyzwyczaiłem się i już, obietnicami już dawno się nie łudzę…
Lecz gdy czasem w lustrze, zawiedziony srodze, przyjrzę się zmęczonym oczom swym, bywa, że odpuszczę swej fantazji wodze, szczęście ciężko przekląć rad bym!
Szczęście na to: „Czy dopomóc umiesz mi? Inaczej z tobą się nie bawię!". Chwilę się waham, po czym – hyc, umykam jak przelotny widz, nie umiem zrobić nic w tej sprawie…
Lecz miast powiedzieć wszystko to, mówię ci: „Jakoś leci", a ty, rzecz jasna, wierzysz, bo kobiety są jak dzieci.
Potem odchodzisz poprzez śnieg lub przez jesienne liście, czas wraca na jałowy bieg i myślę – rzeczywiście:
Mam złe lata i dobre dni, na pełny los – mam pustych dziesięć, jak dobry wstęp – to finał zły, jak ciepły maj – to zimna, długa jesień.
Mam złe lata i dobre dni, nadziei liść na smutku strudze, proporcja marna, ale cóż, przyzwyczaiłem się i już, obietnicami już dawno się nie łudzę…
Życie me nie wzmaga niespiesznego tętna, ale jedna myśl rozjaśnia wzrok – życie to jest waga trzystasześćdziesiętna – w dzień się równoważy marny rok…
Ciepły, miejski maj w tej ważnej sprawie mi takie podsuwa stanowisko, i już nie straszy mnie rok zły, bo dnia któregoś przyjdziesz ty – i w jeden dzień odegram wszystko!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.