Może i obiecałem dać ci wszystko A jak nie mam, to jak mam dać? Niepotrzebnie się miałaś za taką bystrą Głupią gadkę na serio brać Toż to wstyd, wstyd, że aż braknie słów Wstyd wstyd I przestań beczeć znów
Że ci czasu nie szkoda na takie myśli Czy to grzech był, czy tylko błąd Co tak stoisz na schodach, daj walizkę. Przecież nas nie wyrzucą stąd Nie wyrzucą stąd I możesz, jak chcesz, mnie o wszystko obwiniać I ciekawe czy Bóg wybaczy nam. Ty – czysta jak śnieg, a ja łajdak i świnia Ktoś pomyśleć by mógł, że zrobiłem to sam, że nie było cię tam.
Dość tu skromnie jak widzisz No proszę, siadaj Może dam ci coś jeść czy pić? No to który to tydzień? Och, co ty gadasz! Jeszcze prawie nie widać nic. Nie będzie tak źle, a ta klitka to szczegół I tak dłużej tu sam nie wytrzymałbym Stówkę więcej czy dwie, znajdzie się coś lepszego To się zrobi raz dwa, ty nie przejmuj się tym. I wytrzyj ten nos. Nie no, znowu zaczynasz! Co nie powiem to źle i płaczesz znów Nie dowiesz się dziś – wolę córkę czy syna Niech ci starczy że chcę. No już? Spokojnych snów.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.