Daniel tańczy na rurze w klubie dla dam Trochę wstydzi się, ale Z rodziny o tym dalej Na szczęście mało kto wie
Robotę, z której lepszy cash by miał Raczej trudno by znaleźć Zostaje rura, która Chleb mu daje – tak, czy nie? No tak
Gdy zaskomlą sąsiedzi, że pić się chce Zawsze da trochę drobnych Gdy ktoś przezwie go pedziem Nie ciska się, tylko splunie na chodnik
I sunie przez podwórze W jedwabnym garniturze Bo wie, że i tak wygląda Lepiej od nich – tak, czy nie?
Na niebie księżyc, moneta fałszywa Sprawia, że czasem odkrywasz Że twoja własna twarz, To niekoniecznie ta, którą z lustra znasz Księżyc, różowa landryna Wolno na niebo się wspina Mruga na tych, którzy wolą Pożegnać się ze swoją aureolą
Damy piszczą i szczypią go tam i tu Tak, że wszystko go boli Proszą, żeby się wypiął A czasem mu proponują sponsoring
Z początku patrzył na to krzywo Obrażał się Aż pewnego dnia, o dziwo, Pomyślał, że właściwie czemu nie…
Na niebie księżyc, moneta fałszywa Sprawia, że czasem odkrywasz Że twoja własna twarz, To niekoniecznie ta, którą z lustra znasz Księżyc, różowa landryna Wolno na niebo się wspina Mruga na tych, którzy wolą Pożegnać się ze swoją aureolą
Księżyc, różowa landryna Wolno na niebo się wspina Mruga na tych, którzy wolą Pożegnać się ze swoją aureolą
Blade światło neonów Wygaszono przed chwilą Daniel wraca do domu W slipach dzwoni mu bilon Dzwoni mu bilon Dzwoni mu bilon Dzyń, dzyń, dzyń…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.