Twoich bioder rozhuśtany jacht Unoszony przypływem rozkoszy Gdy się zbliża najwyższa wśród fal Przerażenie dostrzegam w twych oczach...
Z szeptu rodzi się jęk, z jęku krzyk Z krzyku skowyt, skomlenie i płacz By się bronić brakuje mi sił I jak piorun poraża mnie spazm...
Szok ekstazy wyrzuca na brzeg Nasze ciała miotane falami Odurzeni, bez sił, łapiąc dech Z trudem z planet dalekich wracamy...
Ciągle w siebie wczepieni chcąc być Jeszcze chwilę tą samą osobą Żeby zrównał się puls naszej krwi By wziąć wszystko i wszystko darować...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.