Dnia piętnastego sierpnia nad morzem szalał sztorm I w Gdyni się pojawił marynarz nie z tych stron On był jak heban czarny, a ona była z gór Spotkali się w Sopocie, dal jej paciorków sznur Dnia dwudziestego sierpnia wciąż morze burzy się Lecz oni spacerują na plaży pośród mew Ona w niego wpatrzona a on wtulony w nią Nie była zawstydzona, gdy w parku posiadł ja Dnia trzydziestego sierpnia zakończył się już sztorm On czule się pożegnał, kiwi częstując ja I turnus się zakończył - wróciła wiec do gór Parę miesięcy później był na wsi wielki szumTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.