Wybije dzwon po dwakroć, wybije dzwon Dzień spłoszy cień i w ciszę zmieni noc Umysł ten spowity zerwie do galopu serce A nadejście posłańca obwieści blask jutrzenki
Przekaże dar, dostojnie przekaże dar Chwila ta zaśpiewa pieśń w zamęcie świata Gdy wyczekany prorok złoży go na Twoje ręce A nadejście posłańca obwieści blask jutrzenki
Roku dwudziestego, nieznanego dnia, szóstego miesiąca studiów nie kończyło a ze studia wyjdzie Zwierze nieznane z klatki, słowo uwolni się Przegryzione sznury w potłuczonym szkle
Sierść linieje dwa pięć o głowe szczury uwolnione z pęt Blask ciemnieje, gęstnieje powietrze i przepełnia je lęk Łzy gardło będą dławić, uszy będą krwawić, sumienia gryzły aby je naprawić
krew troista, żali pech, dwóch tu raz a raz ich trzech Dwoi się i troi ten co zmienia rzeczywistość w sen Oszczędzi Ciebie, ale siebie nie będzie szczędził Żyły wypruje, flaki wypluje, słowo do tego co jest w nim
Przymus by uzewnętrznić, z którego on nie chce się leczyć Zatraca i wywraca duszę na lewą stronę, zdycha na codzień Używa na trackach, nie wie czy miał żone Rodzina to zwłoki te widuje na codzień
On w sobie zbiera się i mówi, że to koniec Lustro nie okłamie Cie i prawde powie Tobie Nocą wracasz tu i dół sobie kopiesz Tak, dół, wykop sobie dół
Echo niesie głosy i nie ma w nich prawdy nic To tylko słowa przepowiedni, pewnych tajemnic Wypatrujcie mnie piątego dnia o świcie O brzasku patrzcie na wschód
Aaaa, posłaniec dary swe, złoży wam u stóp
Wybije dzwon po dwakroć, wybije dzwon Dzień spłoszy cień i w ciszę zmieni noc Umysł ten spowity zerwie do galopu serce A nadejście posłańca obwieści blask jutrzenki
Przekaże dar, dostojnie przekaże dar Chwila ta zaśpiewa pieśń w zamęcie świata Gdy wyczekany prorok złoży go na Twoje ręce A nadejście posłańca obwieści blask jutrzenki
Kurier człowiekowi wilkiem, chociaż nie ma wilczych kłów Kiedy czekasz jak na szpilkach, to telefon milczy w grób Gdy Cie nie ma, dzwoni z ryjem, że przyjechał tera tej Jego nie interere, terefere, bo będzie far away
Rządzi tu jak pan i bóg, Ty pędzisz na bij zabij Jak z abu dhabido dom aby stanąć mu vis-a-vis To jednych bawi, drugich szlak trawi, ziemię gryzą Spadają na bruk jaja kiedy widzą w drzwiach awizo
Teraz to go goń tej, umów się na one day Kombinuj, terminów nie ma, szukaj ich w gruzach Pompei Będziesz chyba musiał jechać do parceli zDycHal wDuPeD, Uups! reklamacje www.pl
Wyciągnie brachu, para chłopaków Cie z tarapatów Do digipacku dodamy CD na tych cudaków My rozwozimy sami jak hitman tu cold i bold Jak w banku masz zamawiaj od 52 to Tölgy Föld
I Tölgy Föld, tam jego bity, jak krucyfiks, nawet pucybut pozna, że to Dębiec, kruca fiks! Przesyłamy wam tu nieśmiertelny list A na nas, cannabis, jeszcze przyjdzie czas By powspominać, peace.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.