Codziennie z niepokojem patrze w moje okno Pomiędzy żaluzjami wątła gałąź drży Gdy matki z dziećmi na przystankach w deszczu mokną Złocista szpila ponad moim miastem lśni Ten pałac nasz Pałac nasz
Codziennie z niepokojem jadę w środek miasta Omijam z dala jego wielki cień Wydaje mi się że ogromnie się rozrasta I z każdą chwilą chce mnie schwytać w macki swe
Ten pałac nasz Pałac nasz Ten pałac nasz Pałac nasz
Ciut, ciut się boję kiedy stoję w jego cieniu Że się przewróci na bok i rozsypie w gruz Zmieszany z krwawym potem mego pokolenia I tych co z trzydziestego piętra spadli w dół
Ten pałac nasz Pałac nasz Ten pałac nasz Pałac nasz Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|