Płyną dni, jak co roku. Coraz bliżej końca lata Wiatr już płowe trawy ku ziemi słania Zimną nocą rosa się perli na kwiatach Na mnie czas. To już pora rozstania Jutro wracać przyjdzie z gór ku nizinom Góry schować głęboko do szuflady snów Więc się żegnam z nimi, tak jak się żegna z dziewczyną Do nich jeszcze tulę się w pościeli z mchu A w Beskidzie do lotu już się pręży wrzesień Zasypiają polany, świerszczom się leniwie. W wieczornego słońca Lackowa zatapia się w grzywie, Pióropuszem złotych liści znów wystrzeli jesień Bywa, że los cienko przędzie nić wydarzeń Wokół bryzga pianą potok słów wezbrany I codziennie uboższe w dni są nasze kalendarze Rankiem sny skrzydlate do gór lecą ukochanych
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|