[Zwrotka 1] Moje usta już nie muszą krzyczeć, bo nie są głodne Niby po co miałbym tu wkurwiony drzeć mordę? Mówić o tym co modne jak wrzuty cipek na snapa ? Widział wiele na żywca lider Slums Attack Mówią gnój się zestarzał a ile kurwa ja mam lat? W klubie jestem gdy szmal masz, jeśli zechcą zaklaskać Nie chodzę w maskach, bo to nie gwiazda w szpanerskich oksach A gdy spojrzysz mi w oczy dojrzysz w nich grubą postać Możesz spytać odpowiem nawet, że zgadza się forsa Po tylu latach nic nie mieć? Słabiutka opcja! Nie zrozumiesz mych postaw jak kiedyś nawinął typek Który szacun publiki zmienił w gównianą bryłę Gdy się pomylę to przyznam rację temu co wiedział W ten sposób czegoś się uczę od drugiego człowieka Nie wiem co mam powiedzieć zwyczajnie się pouśmiecham No bo po co się wkurwiać, toczyć pianę i szczekać? Rych ma dekalog, Ty chcesz miej nawet złotego cielca Komercja to stan umysłu? Wszystko to już komercja Mógłbym zwyczajnie przestać, mam co grać na koncertach Lecz przysiadam jak Lemmy i nawijam od serca
[Refren] To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić
[Zwrotka 2] Dzieciaki wręcz błagają: stary, dobry Rychu wróć! Stary jestem teraz, tamten to był młody gzub! Czasy NOJI, Szacunku czasem lubię ścierać kurz A tych przeżyć nie odtworzę już, no cóż Grałem wtedy po 25 sztuk w roku Złotą płytę otrzymałem po kilku latach w szoku? Więc nie pierdol mi o lepszych czasach kiedy był spokój Gdzie każdy weekend w klubie sprowadzał się do nosów Być może to była wina płyty „Na legalu?” Trzysta koncertów w trzy lata, trochę Ski Składu Czasem możesz wpaść w rutynę, zmęczenie materiału Bez fazy na gwiazdora zawsze stronił od chłamu Później wjeżdża SŻG i kilka kłótni I nie byłem napizgany gdy zaprosił Wojewódzki Nic nie wiesz o emocjach? To bajerę utnij! Zresztą po chuj się tłumaczę, już nie ćpam, nie chleję wódki! Nowe koleżanki, striptizerki, kurwy Ludzie z miasta, bandziory, dilerzy i kilku kumpli Serdeczne pozdrowienia dla chłopaków z bojówki Moje wersy na fanach czy porażki czy triumfy
[Refren] To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić
[Zwrotka 3] Ostatni taki balet, październik zero ósmy Jak zwykle gruby cug pośród betonowej dżungli Tak przeklinał i bluźnił, majaczył, śmiał się i płakał Koszmar bezsennych nocy, bo nie szło zalać robaka Wiracha rozszedł się z dupą wcześniej zostawił żonę Moje życie tak krótkie a w zasadzie skończone I dzwoni ziomek, że siedzą, że piją i jest w miarę No to zamawiam taryfę i znów witam się z koszmarem Za co? Za karę? I właściwie co dalej? Nie tego w życiu chciałem, przecież miałem biec po chwałę Nie zdawałem sobie sprawy, że sam się w to wjebałem Jakie życie taki rap, jebać szmal i sławę! Pijany bankrut, ponad 3 dychy na karku 2 pokoje na Jeżycach, 8 lat wynajmu Siano w kanał jak zwykle świta już bardzo nieliczna Już świta, zasłoń kotary, idę po zgliszczach
[Refren] To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić To cztery zwrotki choć dawno wypisałem się z Czwórki Klucze są na recepcji ten pokój stoi tam pusty Cztery od serca zwrotki, definicja życiówki Spróbuj zrobić to lepiej z życiem się nie poróżnić
[Zwrotka 4] Za czym miałbym tęsknić? Wiem to dojebana muza Słuchacze mieli ucztę gdy tak nabijałem guza O byle co się wkurzał, kruszył viagrę z ekstazą Nawet nie pamiętam twarzy i jak było, co klawo? Bij mi brawo, bo przeleciałem tabun panienek Za to, że zniszczyłem swoje życie, również innych nie wiesz? Bywałem w niebie, bo zwyczajne życie nudne Kroczył dumnie po Arenie jak Gladiator skurwiel Byłem durniem? Nie potrafiłem walczyć z chorobą To Mike Tyson był flaszką ja zaledwie Gołotą Z każdą nową głupotą centrala bardziej spalona Nawet dzisiaj są ślady tak twierdzi żona I zmian dokonał, bo trzeźwość to mój uniwersytet Gadka o streecie? Posłuchaj to jest prawdziwe życie! I znów słyszę i widzę, zauważam różnicę A Ty słuchaczu mnie prosisz o szaleństwa na płycie Z Richem już nie wychylisz, nie zmarnuję energii Układam puzzle z momentów choć brakną mi elementy Czasem zwyczajnie niepewny, gotów wszystko podważyć I przestać marzyć i przegrać życie, zwyczajnie zapić!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.