Wychowany w brudnej rzeczywistości lat 80 Nie chcę skończyć jak zaprogramowany przez system robocik Praca-dom, dom-praca po kilkanaście godzin Kobieta którą kocham ma przed wcześnie się postarzeć Piętno życia odciśnięte zmarszczkami na jej twarzy Czy tak ma to wyglądać z tym mam życie kojarzyć Dlatego inny tor obieram wiesz w słowach nie przebieram To i tak zabawa trwa od wieczora do rana Częste hasło kana kana problemy egzystencjonalne z rana Przechodzą przez głowę myśli, które męczą Przecież życie jeszcze młode z życiem zawrzeć ugodę Iść tym samym co miliony torem daj spokój to chore Gdzie zabawa, odprężenie, relaks, beztroska sielanka Chcę poczuć, że żyję czy tak wiele wymagam To na czym tak bardzo nam zależy Frajerom z wyższych sfer do znudzenia się powtarza Uroki życia jeden, drugi ma to w dupie nie docenia Wszystko ma na co ochotę bierze Nie zastanawia się że innym trudniej Że trzeba harować żeby chociaż się ubrać Zapewnić sobie byt i mam się różnych zajęć Nieznane mi hasło wstyd jest kraść Kiedyś stary mi powtarzał ale często się zdarza Wałkowanie się powtarza i nie zmienia to niczego Egzystencja mnie zmusza do przodu ruszam i myślę Każdy dzień jak plan działania W tym rzecz jak przeżyć w trudnych chwilach Pewnie wiesz jak to jest jak na wojnie Kto przyjaciel, a kto skurwiel ja wiem dobrze I dlatego bardzo dumnie podchodzę do wszystkiego Do zjawiska nieznanego Syki wie Pieniądz leży na ulicy nie odkrywam tajemnicy To wie każdy zły czy dobry dla społeczeństwa niewygodny Wciąż nowych przygód głodny Pod prąd kursujący na ulicy się kręcący W klimacie przebywający wszystkim znany i nieobcy W kłopocie pomagający od życia wymagający Więcej niż mógł dostać (Sykusia oddała się postać) Widzisz mam cię wiem że skupiłeś uwagę Nie mam podniosłego tonu tu nie chodzi o powagę Chociaż temat niewesoły tak życiowy bliski tobie Bieda zawsze taka sama zapamiętaj to sobie Więc oddaje to co robię może twoją półkę zdobię To kawałek mego życia to nie grzeje, nie zachwyca Wciąż dolina się zaczyna kiedy skończy coś się ruszy Może będzie jeszcze gorzej, jeszcze gorzej, jeszcze gorzej Że zostanę na ulicy wszyscy rówieśnicy wyczyn Pokończyli ogólniaki, uniwerki, biznes fraki W pogoni za sukcesem dla dumnych rodziców Spełniają oczekiwania według ukierunkowania Ekonomia, zarządzanie, prawo zawsze jest do zdania Jednak nie dla mnie ja zdaję dziś z gadania Szkoła życia edukacją, wiem co to miłość wiem co zazdrość Wiem jakie wartości dają mi stabilność Co jest wadą, a co zdradą gdzie lojalność ulicy prawo Bo poznałem to dawno i nie muszę o tym gadać Nieraz wystarczy spojrzenie żeby wiedzieć co się dzieje Kto jest człowiek, a kto kurwa to zostawię dla siebie Uniwersalne wartości dla niektórych śmieszne mrzonki Udawać, że rozumiesz jest dla ciebie najprościej Nie rozumiesz nie poczujesz głupi uśmiech kalkulujesz U mnie zero stopni w kuchni w szczycie zimy tak radośnie Atak Slums'ów ma podstawy żeby o tym kurwa gadać I, że produkcja ma okładkę, że legalnie leży na półce Nie czyni mnie lepszym od innych dodam tylko pokrótce Najlepszy MC ja dziwię się wielce Na chuj to drukujecie? reklamować chcecie? Nieraz jest to żenujące tak jak 96 nie skończę Zbliża się już 99 umiejętności podnoszę Bo w miejscu nie stoję tutaj postęp się dzieje Wiem o czym chcę mówić, że wysłuchasz mam nadzieję Jednak nie, nie za bardzo się przejmuję Co kto myśli, mówi, radzi kilku ludzi Małe grono nie chce nikogo obrazić Ale ten kto zna i to wie Najlepiej to odbierze oni wiedzą, ja to wiem
Żyje tym co mam, a jeśli jest tego niewiele Nie przejmujcie się mną, pokój z wami przyjaciele Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.