P / Peja / Z kwiatka na kwiatek
Z kwiatka na kwiatek przeskoczyła obca szybka W pewną sylwestrową noc taka była z niej dziwka Ten drugi miał samochód, stałą prace, gość zadbany A ten porzucony jeleń nie miał nic, był przegrany Na nic mu się zdały porśby o następną szanse Znajomość z jego kumplem była dla niej awansem Do byłego z dystansem, do obecnego z romansem Zapinana po cichaczu, w samochodzie za miastem Jaka była pożądna, według siebie rozsądna Po college'u bardzo zdolna i niesłychanie skromna Z wyjebaną jedynką którą imitował wołos Kiedyś zrobiłem z nią kos i patrzyłem jak się wozi Nie chciałem se zaszkodzi więc trzymałem też jej stronę Do momentu gdy spostrzegłem jej apetyt na mamone Ona miała to po matce, po każdej nowej schadzce Przeżywała każdy bankiet, to że była na randce Zarzekała się że kocha i że dba o reputacje Tylko facet jej się znudził tak jakby znalazł się w pułapce Na łeb spadły jego akcje, bo pojawił się ten nowy Miał stragan, warzywniaka, dużo pił, był odlotowy I samochód miał nowy, w mesiu teraz się rucha Bo i tak ten z którym była rozbił swego malucha Coś popatrzył, podsłuchał i pogodził się z faktem I nawet z tym koleżką co puściła go kantem W pewną noc sylwestrową zaczyna robić się niezdrowo Już się obaj pożegnali ze dwoją drugą połową A ona, już tu nie mieszka, pare razy przyjechała Z tym typkiem od malucha się na nowo spotykała No i jak się zachowała? standardowo dupy dała Z szuszfolem co na środkach za granicy robił sałat On to dorobkiewicz tylko z tobą mi jak w niebie Gdyś miał tyle co on nie odeszłaby od ciebie I na ślubny kobiercu przysięgała zapylona Nie wiedziała przez kogo, jedno zdążyła wyskrobać Za pieniądze pożyczone od domniemanego sprawcy Nie mogła se pozwolić na nieprzemyśloną akcje Całe życie wakcaje, znów idzie na kurwa mać Wszystko dałby jej Gawliński a ja tylko chujem w twarz
O sobie nic nie powiem kto ma wiedzieć to wie Po dzień dziś żałuję że zobaczyłem cię x4
On wybrał chciał tej zmiany, swoją panną przyjarany Restauracje, szmpany chociaż źle sytułowany To snuł szerokie plany, zawsze razem będziemy I razem zamieszkamy, przecież jest nam tak dobrze Było do momentu kiedy ona nie zaszła w ciążę A chciała jeszcze w życiu se poszaleć małolata Zawsze radą służył tata, to jego kochana córka, Dobry dom, hajs, komórka i jak najlepsze studia Jej ekipa raczej nudna, ćpanie fety i techniawki Za to jej nowy chłopak chodził z nią na randki Te śniadania do łóżka, które codzień jej serwował Wszystkim imponował chłopak z nizin społecznych Dzielnic niebezpiecznych, takich elit, wróg odwieczny Który postanowił że od dzisiaj żwiążę się z księżniczką Niezbyt śliczną, nieważne, miłość to uczucie ślepe W tedy tylko ja wiedziałem, że przy niej zaliczy glebę Wystawiony na próby, widać że mu zależało Zdobył wykształcenie które większość nie miało Posada u teścia, dach nad, głową i koryto Zalegalizuj związek z naszą córą,i to szybko żeby wstydu nie było Taka młoda i bez ślubu, a mały dzieciak w brzuchu Co powiemy na salonach gdy ktoś zapyta, zawoła Trzeba przecież twarz zachować Kto ma wiedzieć to wie, Kto ma wiedzieć to wie Czar prysnął jeszcze szybciej niż się tego spodziewałem Rozpieszczona młoda mama nie potrafi się odnaleźć Przy dziecku jak za kare, na fochu i z żalem Że jej życiowy wybranek nie spełnił jej zachcianek Na to miał szlaban, w chacie podnosił się raban Za nią stanęła rodzinka więc odchodził potem wracał Presja, argumenty wszystko dla dobra małego Kiedyś nie wytrzymał tego, odbił i to najdłużej Ja myślałem że się wkurze gdy w rękawy nam płakała Że nie chciała, kochała jak to zmienić nie wiedziała Nie poprawny w jej mniemaniu, na jej utrzymaniu Przy każdym spotkaniu, wszczynał awanturę Ten jego brak kultury, gdy z przyjacielem w żartach Powiedziała że ma farta że wszystkiego jest warta Pod przykrywką aerobik, na kawke z frajerem chodzi W czasie gdy on zapierdalał kolejną część nadgodzin To kolejny konflikt rodzin, chłopak daje se z nią spokój Zmarnowanych lat pięć, wolny trak po tym wyroku Wraca syn marnotrawny, stare śmiecim rodzina Odnawianie znajomości które zniszczyła dziewczyna To co lubi zaczyna, o czym pisze życie chłonie Sąd przyjebał alimenty, będzie płacił na tym koniec
O sobie nic nie powiem kto ma wiedzieć to wie Po dzień dziś żałuję że zobaczyłem cię x4 Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|