I
Przemierzam droge, Na horyzoncie pustka, Mijam mury oblepione krwia... Dusze zablakanych w naszych grzechach tona. Wydaje mi sie ze jestem nacpany bo Tylko ja widze blask bijacy z bramy. Jedna noga w niebie, Druga noga w piekle, Opetany przez zle moce, Bardziej pewny siebie. Ide na przod, sie nie cofam, To co robie calym sercem kocham. Wiem, ze jestem dobry, nie w czepku, lecz z majkiem w dloni urodzony. Tupac w mej postaci odrodzony, juz nie czekaj, wstawaj chce byc owcjacjami nagrodzony, I znow sie budze, caly mokry Wiem, ze to byl sen, pelen fikcji, Pelen sciem, pelen grozy, pelen scen Na tym swiecie dusze sie Jakby odebrali tlen, W zyciu jest chujowo, kazdy o tym wie, ciagla bieda, patologia, Sie rozwija, jak japonska technologia. Nie mam na to sily, falszywe dziwki Na bogatych haki zarzucily Chca jak hieny wyżerowac, uwazaj Bo twe konto moga wyzerowac Kochajaca niunie umia pozorowac, One klamia, nie potrafia kochac. To realia, takie czasy... niunie daja dupy, by zarobic troche kasy Maloletni dilerzy, szczerza zeby i handluja. Co raz mlodsi tym fachem sie zajmuja, ale co poradze? Moge tylko olac, bo i tak nie dam Rady sie z tym gownem uporac.
REF:
To zycie na codzien, nie zawsze uczciwe, nie zawsze pelne dobrych wspomnien, ktore kazdemu sie trafily, o ktorych ciagle snimy, mamy go dosc... Ten temat przemilczmy
II
A wiec sluchaj mnie dalej i pamietaj bys byl twardziel... Nie tylko fizycznie, lecz psychicznie Nie daj sie latwo, bo twoj umysl Bedzie jedyna tratwa na tym morzu cierpien, Kiedys bedzie lepiej Choc nie jestem tego w stu procentach pewien. Twoja sprawa ile w zyciu zdobyc zdolasz, czy temu co kochasz, cale serce swoje oddasz. A moze jestes leszczem i na starcie sie poddasz. Zrezygnujesz, po zrobieniu kroku, Siedzisz bezczynie na swej dupie, i tak w kolko, rok po roku. Nie wnikam, wasza sprawa, ale nawet zule ubieraja garniak i czerwony krawat. Nie badz gorszy, jesli masz szanse rob wszystko by zdobyc te jebane pare groszy Zycze ci tego, bys lepszego zycia dozyl.
REF:
To zycie na codzien, nie zawsze uczciwe, nie zawsze pelne dobrych wspomnien, ktore kazdemu sie trafily, o ktorych ciagle snimy, mamy go dosc... Ten temat przemilczmy
III
Kolejne wersy sa o biedzie, Ten bogaty jedzie, a ten biedny stoi nie uzala sie nad soba, Ten syf wykancza go powoli, Nic nie zrobi, bo nie moze... wielu od malego chowalo sie w horrorze, W zyciu roznie bywa, raz masz lepiej, a raz gorzej... nie zdziw sie jak wyrosnie z ciebie zlodziej. Opierdolisz kazde kieszenie, To juz praca, jebane przyzwyczajenie. Potem do dilera z pytaniami : Jaki towar? W jakiej cenie? Tak bywa, nie ma wymarzonej pracy, Wiec w tej knajpie gary zmywasz, Nie ma co ukrywac, nie masz ojca Polityka, co pieniadze trzyma w grubych plikach, nie masz wymarzonej posiadlosci i sluzacej, Ktora zarcie ci przynosi, w domu Stary chleb, choc pracujesz, Dzien w dzien na glodniaka chodzisz, to co zarobisz, ledwo starczy na Rachunki, to co zostanie Rozpierdalsz na najtansze trunki, I paczke papierosow, rano na kacu, bez mineralki, Kminisz co by zrobic Znowu, zeby miec te pare groszy, Zeby dorownac innym, przy panience udowodnic, ze niejestes gorszy... Niestac cie na malucha, a ty chcesz Sie wozic porshe... Padasz na kolana krzyczysz "Boze spraw by bylo lepiej, spraw bym Kupowal w dobrym sklepie, A nie w tym najtanszym" to co masz Ci nie wystarczy... Chcialbys wiecej od zycia, by odleciec spalasz skret za skretem. Chcesz zapomniec o tym gownianym zyciu, w ktorym jestes udupiony. Trzymasz z ludzmi, ktorzy nie uznaja odmowy, jak posluszny pies za nimi latasz, wszyscy widza jak na dno staczasz, jedziesz na wakacje, z ktorych soba juz nie wracasz. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|