Zostanę prawdziwy, pójdę w tym kierunku Znam schemat reakcji która często nas boli (Jak największy cwaniak się roz-pier-do-lił) A blizny to jak wolność, różnie odbierana Jednym od kobiety, drugim puchy z rana (siema) Tempo coraz szybsze, aż często gubi typów Mają ćwierć wieku, myślą jak w technikum Nie kojarzę bitów, ale chyba Za bezczelny akcent mi rozkładają dywan Ich to gubi nie? Jak innych ludzi, wiem Jesteś taki mądry, to spróbuj i to zmień, ej Mi to wisi jak to co o mnie słychać, To oni są przygłupi jak mi dają się kiwać Mi, ty daj nagrywać, milcz smyku Nigdy nie wiesz kogo spotkach na chodniku
[Pe-Er-El] Widzę pokruszony beton, przenikający czas Dzisiaj sam handlujesz fetą, tak samo jak ja Niby miało być inaczej, nigdy nie wierzyłem w cuda Ten rap to już klasyka na chodnikach i murach Shot Banda ma udział, jedziemy po frajerstwie Ta ekipa z blokowisk zawsze robi dobre wejście Olewam konsekwencje, to my idziemy dalej Style uliczne z chodnika Shot Banda na stałe. Nawet jeśli będę musiał kiedyś, to wybiorę bloki, Czysty rap na osiedlach jest popularny jak prochy Nas nie zmienił zły dotyk i to całe otoczenie Już kolejny rok na scenie - ja i moje podziemie Dałem kilka razy gówno, nigdy nie zostawię kumpli Choć zmienia ich ten swiat, kilku gra na mojej włóczni Prochy potępiły durni (sypie na komendzie, ten pierdolony skurwiel za którego dałem rękę" A sam nigdy nie pęknę, reprezentuje bloki Uliczne zasady które Bóg mi w geny wpoił Szacunek dam dla swoich, reszcie but na mordę Nie przeżyłeś nawet doby, a startujesz do mnie. Nie mam hajsu na promocję, pewnie nie wydam płyty Za to napędza mnie rap i szacunek mej ulicy. Zaskoczona niczym Szkodu - rzekomy król podziemia Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|