Zastanawiam się jak zasnąć Rano nie bo jest za jasno W nocy nie no bo nie warto A za dnia siedzę nad kartką Chodź gonią mnie projekty Żaden z nich nie jest correctly W ręce wpadają mi bletki A jak palę to nie świeczki Wypadła mi pocztówka z notatnika w którym piszę Najlepiej to spuentuje dając ciszę Tak wiele nie właściwych decyzji a wciąż mam tupet Chyba po prostu sobie wmawiam że jest wszystko super A nie poukładałem się tak jak należy jeszcze Chciałbym Ci pokazać gwiazdy ale to zbyt nie bezpieczne Jak ktoś Ci wmawia: jesteś złym człowiekiem i penerem No to Ci później ciężko uwierzyć że tak nie jest Ale przynajmniej mam nadzieje i Ty o tym wiesz Ale pod tą kurtyną kłamstwa siedzi dziki zwierz Ten przerażony zwierz co nie wie jak działa wolność I bardzo boi się gdy ktoś naprawdę chce go dotknąć
Ref. Tyle spraw muszę zakończyć a odbijam się o chodnik Kiedy powinienem dawno zwolnić bieg Nie umiem żyć jak dorosły A kolejny rozdział książki opowiada wciąż o chłopcu Carpe diem Znowu pale wszystkie mosty jakby nic już nie znaczyły Bo za sobą widzę kurz i czarny cień, tylko ja o tym wiem W noc udaję że jest dzień
Tyle spraw muszę zakończyć a odbijam się o chodnik Kiedy powinienem dawno zwolnić bieg Nie umiem żyć jak dorosły A kolejny rozdział książki opowiada wciąż o chłopcu Carpe diem Znowu pale wszystkie mosty jakby nic już nie znaczyły Bo za sobą widzę kurz i czarny cień, tylko ja o tym wiem
Chciałbym Ci przekazać parę słów co niosą w sobie wartość A zdecydowanie trudniej mówić o tym myśleć łatwo Wciąż zagadką jak się szarpnąć żeby porozliczać grzechy Nie wiem sam bo idę w miasto łapać los ślepy jak krety Jak już wracam to palę później zostawiam bez słów Myślę o tym co bym zrobił by się znaleźć w innym miejscu Na tym koniec w odpowiedzi nie ma nawet echa Nikt nawet nie wie co cię ze mną czeka Lepiej ubiorę się i wyjdę, parę spraw muszę załatwić Tobie nie powiem o żadnej bowiem nie musisz się martwić Ty zaproś koleżanki i uderzcie razem w party Ja uniknę twego wzroku kiedy nastrój masz szampański Biorę sumienie i se zaczynam z nim tańczyć Wciąż mam nadzieje że mi w końcu tego starczy Mocno się chwieje ale jestem arogancki I nie dopuszczam myśli by ten taniec był ostatni (Fifi) (nie dopuszczam myśli by ten taniec był ostatni)
Ref. W noc udaję że jest dzień Tyle spraw muszę zakończyć a odbijam się o chodnik Kiedy powinienem dawno zwolnić bieg Nie umiem żyć jak dorosły A kolejny rozdział książki opowiada wciąż o chłopcu Carpe diem Znowu pale wszystkie mosty jakby nic już nie znaczyły Bo za sobą widzę kurz i czarny cień, tylko ja o tym wiem W noc udaję że jest dzień
Tyle spraw muszę zakończyć a odbijam się o chodnik Kiedy powinienem dawno zwolnić bieg Nie umiem żyć jak dorosły A kolejny rozdział książki opowiada wciąż o chłopcu Carpe diem Znowu pale wszystkie mosty jakby nic już nie znaczyły Bo za sobą widzę kurz i czarny cień, tylko ja o tym wiemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.