Pachnące białe róże, zieleń słońcem lśniąca, towarzyszy jego myślom aż do samego końca. Codziennie białe płatki na świeży grób spadają, codziennie martwe modlitwy na grobach się spotykają.
Wieczorem słońce umiera, kwiat gnije w krzyży mroku. Skrzywiony cień zabiera wrzosy kwitnące z boku. Szara grobowa płytka, wchłania niewinne płatki, zostają tępe kolce, gniją cmentarne kwiatki.
Rano kwiat się budzi, jest jego krwią splamiony, nagły głos kapliczny ogarnia wszystkie strony. płacz róży plami krzyże, krew krzepnie na grobowcu Widzę cienie zmarłych, strach uciec nie pozwala.
Śmiech pijanego łgarza dopełnia tej szarości już tylko ponad głową zamiera instynkt miłości Jestem wrakiem człowieka, uciekam przed krzyżami Cmentarną różę zrywam lecz tracę swoją wiarę.
[...]- teskt dla mnie niezrozumiały//edit dodane ;]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.