Wiele się nie zmieniło - lasy wciąż pachną wiosną W górę idzie najczęściej cwaniaczek i cham Ikar spada co dzień, mury rosną i rosną Śpiewak zawsze jest sam
Ja już o tym coś wiem, już to trochę rozumiem Słaby nurt ludzkich dni czasem ma wodospady Zwalczyć w sobie pogardy, nienawiści nie umiem Nie daję rady
Pije wino Barabasz - za życie, za fart Jest golgota i krzyż, czasem płaczą kobiety Złodziej los znakowaną z nami gra talią kart Pieśni nie słucha nikt, nikt nie słucha poety
Ale bywa i tak, że nic prawie nie boli Idę z tłumem i krzyczę głośno: "Igrzysk i chleba!" Razem z tępą gawiedzią tańczę w rytm karmanioli Nic nie mówię, nie słyszę i może tak trzeba
Małe wojny na słowa w dni powszednie i święta Kłócą się, przeżywają swe upadki i wzloty Jakby nie pamiętali, lub nie chcieli pamiętać Że jesteśmy wszak tylko marnym wierszem idioty
Noe arkę buduje, ale śmieją się z niego Ufni, że ich nie spotka to, co kiedyś już było A gdy toną, pytają: "Panie Boże, dlaczego?" I tak toczy się świat - wiele się nie zmieniło
Byle mieć, byle zdobyć, byle ustrzec się biedy Krąży towar i pieniądz krąży wciąż z rąk do rąk Dla poetów część piekła jest ta sama, co kiedyś Ósmy krąg
Kiedy ranek nadchodzi jeszcze oczy otwieram Jeszcze wstaję, gdzieś idę, jeszcze toczy się czas Szkło rozbitej nadziei do okruszka pozbieram I próbuję encore jeszcze raz
Już przywykłem, że dni kończę raczej na tarczy Ale szukam wciąż czegoś w wierszu, w knajpie, w kościele I spoglądam na strop - jest wysoko, wystarczy Żeby skorzystać z szelek
Jeszcze walczę i trwam jak Grenada czy Troja Jeszcze myśli i słów cienka plącze się nić I korowód przede mną, a więc przyda się zbroja Bo Pinokio chce żyćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.