Czarodziejski świat, zasłonięty chmurką, Ale na nim wciąż małe podwórko...
Zobacz - właśnie w piłkę gramy Na boisku tuż za kioskiem Tomek mierzy prosto w bramę - trafia w okno Nowakowskiej
Potem się tłumaczy głosem pełnym trwogi Że chciał przecież dobrze, lecz mu nieco zeszła z nogi
Darowana psu kanapka i chłopięcej pokaz siły Nazrywanych jabłek czapka, które dojrzeć nie zdążyły
W chowanego cicho-sza Jak wakacje, to od rana Mama trochę była zła, bo znów zdarte są kolana
Nie spałem po nocach, bo spać nie dawała miłość, co warkocze i kokardki miała
Długo się broniłem, przecież byłem twardy Ona to zmieniła i jej dwie kokardy
Nieprzespane noce i do dzisiaj męka, gdy wspomnę jej oczy, tak diabelsko przecież piękne
Dziadek, który zbierał szmaty Wariat - ubaw był po łokcie Opowiadał, że przed laty wyrywali mu paznokcie
Albo pani, ta z piekarni, czasem dała bochen chleba Zajadała się dzieciarnia takim chlebem prosto z nieba
Gdy generał czołgi słał ręka w łokciu się zginała Nie wiem czego od nas chciał, ale wiem, że dostał wała
Tomek strzela nad poprzeczką Bardzo mocno, rany Boskie Znów mu z nogi zeszła deczko Jazgot w oknie NowakowskiejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.