Widzę kontur mego świata z którym się chcąc nie chcąc bratam Mknąc przez oceany świata w którym brat zabija brata Taka strata tu jest, a tam świat nieznany, pojmowany Jako coś nie zdobytego, nigdy nie osiągniętego
A dlaczego? Pytam tłuszczy wyjąc samotnie na puszczy Starczy puścić się przyczajeń i odlecieć nad świat bajek Z panem Kleksem, Mr. Bajem, każdym gestem ci to daję Zrozumienia do, wyjdźcie z cienia, no...
Wyjdźcie z cienia w każdym działaniem sprawdźcie że to co się zdaje Realną rzeczą się staje, nie patrzcie, bo ten co daje Zwykle mówi, że to da mi, a ja wiem że on nie ma nic Poza swoimi fobiami które sprzedaje garściami
Patrząc na to z innej strony każdy jest zadowolony Choć zamknięte Nieboskłony i każdy z nas uszkodzony Mamy tyle dobra wokół tyle barw jest w każdym oku Tyle różnych możliwości, tyle dóbr że nigdy dość ci
W labiryncie kolorowym każdy widzi każdą drogę Pójdziesz w lewo (w prawo może?) to i tak ci będzie dobrze Gdzie byś nie szedł tam uniesień świat ci niesie pełną kieszeń To dlaczego mimo tego sensu nie ma w tym żadnego?
Mrok istnieje kiedy światło, bywa trudno bo jest łatwo Czarne jest bo jest też białe, duże jest bo jest też małe Świat w radości płytkiej szale omamia cię doskonale Gdy zabawa nie ustaje, to zabawy nie ma wcale
Nieboskłony zasłonięte stoję z tobą i za rękę trzymam cię kurczowo bo wiem że chcę przejść na tamtą stronę Gdzie być może nie jest łatwo, ale świeci prawdy światło tam nie działa głupot natłok, gdzie się dowiem po co człowiek?
Po co ty i ja i po co budzę się spocony nocą sny odbiciem są twych pragnień, choćby te już były na dnie to sam siebie nie oszukasz, znaleźć musisz czego szukasz nawet jeśli nie wiesz czego i nie pytaj się dlaczego
To pytanie które stawiam i nad którym zastanawiam i zastawiam wszystko za to by odlecieć ku tym światom by nie patrzeć w tamtą stronę By odlecieć. W Nieboskłony... Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|