Wtedy rodzi się gniew, kiedy czegoś ci brak I rozumieć nie umie ciebie tutejszy świat Najpierw smutku ma kształt, dalej przelewa w strach Że już nic się nie zmieni i ten pat będzie trwał
Kruchy rozbijasz świat, długo tkany ostrożnie Z tylu gestów i spraw, kiedy gniew masz dość W końcu opada kurz, trudno skleić na nowo To, w co wbiło się gwóźdź
W głowie eksplozji dość A chciałeś znowu przebiegać grunt Ciśnienie skacze wzwyż Usta jak topór, serce jak mysz
Daj to pod światło, żeby wyblakło Powiedz policzkom: przestańcie piec To nie tabliczka, już nie obliczaj Co wybaczone, pora na śmiech
Daj to pod światło, żeby wyblakło Powiedz policzkom: przestańcie piec To nie tabliczka, emocje czytaj I po co ten gniew
W głowie eksplozji dość A chciałeś znowu przebiegać grunt Ciśnienie skacze wzwyż Usta jak topór, serce jak myszTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.