[Flojd] Zawsze mówił, że to szczęście w końcu spotka nas, Do brata, który zastępował od lat jemu ojca brak, Miał kilka wad, zalet, wpisanych na stałe, Jak każdy chłopaczek w jego wieku - lubił grać w gałę. Ale po szkole często wracał sam prosto na chatę I błądząc po mapie palcem pytał: "Czy coś co potrafię Pozwoli wyrwać się i przyniesie to szczęście mi?". Kilka lat wstecz zaliczył na pianinie pierwsze lekcje gry, Starszy brat w tym samym czasie też kombinował, Ale w inny sposób na sobie miał zawsze dobry towar, Mówi młodszemu: "Już mordo o kasę nie będziesz się martwił nigdy", Młody przyglądał się pustym workom na blacie. I myślał: "Może spoko, że w końcu ten papier zrobi brat z jointów i w chacie będzie w porządku" I ma cel, żeby w przyszłości grać za hajsy te na fortepianie. Starszy żartował zawsze, mówiąc mu "Ej, co jest grane?"
[Rover] Starszy miał skrzydła i pióra, co kruszą szelest, Wlatywał oknem, by nie budzić matki, stojąc nad jej portfelem, Wkładał kilkaset złotych zysku za here, Szeptał śpiącej: "Chroń młodego, jeśli trafie pod celę". Matka za patyk, na dwa etaty sprząta w kościele, Chciałaby móc na raty dziecku pomóc spełnić marzenie, Starszy juma szmaty, hajs wkłada w pudło pod zlewem, Młodszy grał, jakby sam Szpilman zstąpił na ziemie. Pióro, wokół pięciolinie z lekcji pierwszej gry, Ojciec raz otworzył drzwi, śmierć bierze najlepszych #MVP, Od tamtej pory, nikt nie wchodzi na strych, Są sprawy, w których nawet łza nie dotknie prawdy. Brat, ten starszy, odkłada na fortepian, Wziął dużą paczkę w credo, czeka na kumpla z przedmieścia, Dwa dni spóźnienia, ciało gnie gałąź drzewa, Matka mówi: "Aniołku, o nic się nie martw". Policja pyta, szuka go, matka mówi, że w domu jest tylko młodszy syn i śpi, O śmierci gońca starszy usłyszał przez ścianę drzwi, Zniknął towar, czarne pióro wpada w powietrza wir. Za cztery dni ma termin, by oddać kwit.
[Flojd] Młodszy coraz lepiej ciął na starym Casio, Ze szkoły rzadko wybiegał ze swoim kumplem na wagary w miasto, Bratu gorzej wtedy wiodło się - bez siana na spłatę, Poszedł i pobity w opór wrócił sam z rana na chatę. Mówił, że kurwa już tu więcej nie da rady, W chuj mu ręce opadają, z bezsilnośc,i czuł udrękę I wiedział że nie dźwignie tego, gdyby stała się krzywda Młodszemu bratu, choć grozili, matka bała się przyznać.
[Rover] Starszy coraz gorzej czuł, ruszył w bani na miasto, Co krok mocniej bił puls, wyszedł prosto na patrol, Matkę obudził stróż: "Wciąż ktoś pyta o panią", Wczoraj stał tutaj wóz, starszy nie wrócił na noc. Nie pamiętam już jak to się stało i zacieram twarze, "Zabił chroniąc rodzinę" - głosiły nagłówki gazet.
[Rover&Flojd] Widziałem sam to na oczy, przykry obrazek, Matka, starszy syn i młodszy - już nie zobaczysz ich razem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.