Zbyt często, moja chora głowa żyje swym życiem, Zbyt często, sama sobą się zajmuje, Dopieszczam każdy fragment duszy, ciała, Jestem w pełni dodana,
Zbyt często, Przestaje wierzyć i poddaje się łatwo, Zbyt często, Mając poglądy swe, wulgarnie pluje w twarz faktom, Samej sobie wiele obiecuje, każdego dnia próbując, Sprostać wyzwań górze,
Muzycę służę, bo wszystkim jest dla mnie... Przez co niezdarnie staram się, utrzymać przy życiu, Resztę dziedzin tego życia, Jednak, nie zawsze się udaje,
Bo życie... nie jest tak proste, jak, śpiewanie, I w końcowym rozrachunku... Nie mam, przystani, do której bym cumować musiała, Nie mam, ostoi, której co dzień bym się w pełni oddawała,
Nie mam, oparcia w okół, którego budowała bym swe życie, Nie ma, więc, czy tak naprawdę moje wszystko, jest dziś niczym??? Nie mam, przystani, do której bym cumować musiała, Nie mam, ostoi, której co dzień bym się w pełni oddawała,
Nie mam, oparcia w okół, którego budowała bym swe życie, Więc, czy tak naprawdę, moje wszystko, jest dziś niczym??? I, choć dobrze mi z tym, jaką staram się być, Zimną, silną, bez serca, ciągle w słuchawkach na uszach,
Są momenty, gdy chcę jak każda inna żyć, I kochać jak każda, choćbym miała się do tego zmuszać, Tylko po to, by być kochaną i, co rano patrzeć jak śpisz.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.