Gdy ruszył na wojenkę, Miał siedemnaście lat, A serce gorejące, A lica miał jak kwiat. Chłopięcą jeszcze duszę I wątłe ramię miał, Gdy w krwawej zawierusze Szedł szukać mąk i chwał.
Lecz śmiał się śmierci w oczy, A z trudów wszystkich kpił, Parł naprzód, jak huragan, I bił i bił i bił. A chłopcy z nim na boje Szli z pieśnią, jak na bal, Bo z dzielnym Komendantem I na śmierć — iść nie żal.
Nie trwożył się moskiewskich Bagnetów, lanc, ni dział, Docierał zawsze z wiarą Tam, dokąd dotrzeć chciał. Gdy szedł zaś w bój ostatni, Miał lat dwadzieścia dwa — A sławę bohatera, A moc i dumę lwa.
Świsnęła mała kula I grób wyryła mu, Bohaterowi łoże, — Posłanie wieczne lwu. Rycerski pędził żywot, Rycerski znalazł zgon; Armaty mu dzwoniły, A nie żałobny dzwon.
Chorągwie się skłoniły Nad grobem, na czci znak, A stara brać żołnierska, Jak dzieci, łkała tak. Sam nawet Wódz Naczelny Łzy w dobrych oczach miał, Ukochanemu chłopcu Na trumnę order dał.
A wiecie wy żołnierze, Kto miał tak piękny zgon, Kto tak Ojczyźnie służył — Czy wiecie, kto był On? Otwórzcie złotą księgę, Gdzie bohaterów spis, Na czele w niej widnieje: Pułkownik Kula-LisTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.